- Nie ma możliwości zawieszenia lub zmniejszenia opłat za przejazd 60-kilometrowym odcinkiem autostrady A-4 między Katowicami a Krakowem mimo prowadzonych na tej trasie dokuczliwych remontów - twierdzi firma eksploatująca drogę.
Korki i utrudnienia na remontowanym, ale wciąż płatnym odcinku autostrady, były w ostatnich tygodniach przyczyną medialnej krytyki.
Przedstawiciele firmy eksploatującej autostradę i pobierającej opłaty za przejazd, spółki Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), tłumaczą, że z opłat finansowany jest kredyt, zaciągnięty na remonty i modernizację drogi. - Zaniechanie poboru opłat oznaczałoby wstrzymanie finansowania, skutkujące spowolnieniem lub zaniechaniem niezbędnych prac na autostradzie - argumentują.
Prezes SAM Tomasz Niemczyński wyjaśnił, że z prawnego punktu widzenia w ramach opłaty za przejazd koncesjonariusz nie gwarantuje kierowcy ani np. określonego czasu przejazdu, ani takiej czy innej prędkości jazdy. - To jest opłata za korzystanie z drogi publicznej - poinformował prezes. Jak dodał, niemożliwe jest ograniczenie pobieranych opłat, gdyż uniemożliwiłoby to dokończenie rozpoczętych remontów, na które spółka zaciągnęła długoterminowy kredyt bez gwarancji Skarbu Państwa. - Skutkiem tego jeszcze bardziej dokuczliwym dla kierowców będzie wydłużenie się robót bądź też nawet ich zawieszenie - podkreślił.
W kwietniu na kilku odcinkach płatnej autostrady Kraków-Katowice ruszyły remonty nawierzchni oraz mostów. Warte 178 mln zł prace potrwają do sierpnia 2008 roku. W związku z tym, kierowców czekają poważne utrudnienia, szczególnie w Katowicach oraz w okolicach węzła Rudno i Balice pod Krakowem.
Źródło: PAP