- 28 mld euro oszczędności do 2015 roku - to będzie efektem przegłosowanej w środę przez grecki parlament pierwszej ustawy oszczędnościowej. Skąd Grecja weźmie te pieniądze? - Podwyższając podatki, tnąc wydatki, wydłużając czas pracy i redukując sektor publiczny, czyli zwalniając ludzi tam zatrudnionych.
Zgodnie z oczekiwaniami groźba bankructwa Grecji maleje, albo przynajmniej odracza się w czasie. Tamtejszy parlament w środę cofnął kraj o krok znad jego krawędzi - przyjął pierwszą ustawę oszczędnościową, która określa cele w zakresie podatków i wydatków oraz dotyczy utworzenia agencji prywatyzacyjnej. W czwartek ma zrobić drugi krok - przyjąć ustawę dotyczącą uruchomienie poszczególnych środków budżetowych oraz prywatyzacji niektórych aktywów państwowych, co ma przynieść kolejne 50 mld euro.
Przyjęcia tych reform żądała Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Uzależniały od tego wypłatę 12 mld euro, czyli ostatniej transzy ubiegłorocznego planu ratunkowego opiewającego na 110 mld euro i przyznaniu nowego - 90 mld euro. Bez tych pieniędzy Grecja nie byłaby w stanie już w lipcu obsługiwać swojego zadłużenia. A to jest olbrzymie. BBC szacuje je na 30 tysięcy euro na jednego mieszkańca, albo 150 proc. PKB, lub - w kategoriach absolutnych - 340 mld euro.
Pas zaciśnięty o kilka dziurek
Reformy oznaczają jednak ciężkie czasy dla Greków. Te przyjęte w środę przewidują m.in. wzrost podatków od luksusu (jachty, baseny, samochody luksusowe), a także od gazu, wyrobów tytoniowych, wzrost opłat za dowody rejestracyjne oraz wzrost VAT do 23 proc. na niektóre produkty.
To nie wszystko jeśli chodzi o sięganie do kieszeni. Zostanie wprowadzona dodatkowa danina: "podatek solidarnościowy", który będzie wynosił od jednego do czterech proc. do 2015 roku. Ważnym punktem jest także poprawa ściągalności podatków.
Grecki rząd chce też zracjonalizować system emerytalny, co ma polegać np. na sprawdzaniu, czy świadczeń nie pobierają osoby, które nie powinny.
Zmiany zakładają też redukcję liczby etatów w sektorze budżetowym o ok. 150 tys., cięcia płac w administracji publicznej oraz zmniejszenie wydatków na obronę i w budżecie inwestycji publicznych. Ci, którzy pracę zachowają, będą spędzać w niej więcej czasu - nie 37,5 godzin tygodniowo jak teraz, ale 40 godzin.
Druga ustawa oszczędnościowa, która ma być głosowana w czwartek, ma przynieść 50 mld euro do 2015 roku - obejmuje prywatyzację portów i lotnisk, poczty, loterii i sektora energetycznego.
Głosowanie skonsumowane
Środowa decyzja greckiego parlamentu nie wstrząsnęła rynkami. Inwestorzy od rana wydawali się pewni wyniku głosowania. Indeksy giełdowe rosły od rana, a po decyzji rządu część nich zaczęła realizować zyski. Giełdy wciąż jednak pozostają na plusach.
Dość spokojnie jest też na walutach. Frank kosztuje 3,33 zł (trzy grosze mniej niż we wtorek), dolar 2,78 zł (grosz mniej), a euro 3,99 zł (grosz mniej).
Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych