Już niedługo polscy internauci będą mogli kupować w sieci niezabezpieczone utwory Rolling Stones, Stinga czy Franka Sinatry. Oznacza to, że będą mogli kopiować je bez żadnych ograniczeń - informuje Rzeczpospolita.
W ciągu kilku tygodni w polskich internetowych sklepach z muzyką cyfrową pojawią się utwory w formacie MP3. Będzie je można kopiować w dowolnej liczbie egzemplarzy. Obecnie każdy utwór muzyczny kupiony legalnie w sieci jest zabezpieczony (tzw. DRM- Digital Rights Management), co ogranicza możliwość jego powielania.
- Współpracujemy obecnie ze 180 serwisami sprzedającymi muzykę cyfrową. Z każdym z nich jesteśmy gotowi rozmawiać o udostępnianiu katalogu również w wersji niezabezpieczonej. Trwają negocjacje z polskimi sklepami - powiedział Rzeczpospolitej Piotr Kabaj, prezes EMI Music Poland.
EMI udostępniła niezabezpieczone pliki z muzyką w większości e-sklepów od kwietnia br. Po uruchomieniu usługi wyłącznie w iTunes, już w maju pliki bez DRM zaoferował Amazon, a następnie Napster. Pod koniec lipca pójście w ślady konkurenta największy na świecie wydawca muzyki Universal Music Group. Na razie dystrybucja plików zostanie wprowadzona na próbę i potrwa do stycznia 2008 roku.
- Eksperyment ma na celu sprawdzenie zainteresowania klientów muzyką w formie niezabezpieczonej. Chcemy również sprawdzić, jak wpłynie ona na sprzedaż plików z ograniczeniami oraz skalę piractwa - tłumaczył niedawno Nick Henry, wiceprezes i dyr. finansowy Universal Music Group.
Powrót do mp3 to prawdziwa rewolucja. Jeszcze pod koniec lat 90. XX wieku firmy fonograficzne ruszyły na krucjatę przeciwko serwisom muzycznym rozprowadzającym muzykę w tym formacie. Ofiarą kampanii padł między innymi Napster, legendarny prekursor obecnych sklepów muzycznych. Nie pomogło mu nawet przejście pod skrzydła wytwórni BMG.
Od tamtej pory jednak sytuacja diametralnie się zmieniła. W pierwszej połowie 2007 r. sprzedaż płyt CD w Stanach Zjednoczonych spadła o 20 proc. Tymczasem rynek muzyki cyfrowej w 2006 r. podwoił swoją wartość do 2 mld dol. Tym samym jego udział w całości przychodów wytwórni płytowych zwiększył się do 10 proc. Zrzeszająca producentów muzyki organizacja IFPI szacuje, że trend ten będzie się nasilał i w 2010 r. co czwarta płyta będzie kupowana w formie elektronicznej.
EMI na razie nie narzeka na efekty odważnego kroku. Wytwórnia poinformowała, że w drugim kwartale 2007 r. sprzedaż muzyki w formie cyfrowej wzrosła o 26 proc i że "wczesne wskazania przychodów dla nowej formy plików wyglądają zachęcająco".
Katalog nagrań dostępnych bez antypirackich zabezpieczeń początkowo składał się głównie z klasycznych wykonawców, takich jak Paul McCartney, Pink Floyd czy Frank Sinatra. Dziś szybko się rozszerza i oferuje już m.in. Coldplay, Rolling Stones czy Norah Jones. EMI zapowiada, że do końca roku połowa utworów wytwórni dostępna w iTunes Music Store będzie oferowana w obu wersjach.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24