Fiat wydaje się coraz bardziej ulegać protekcjonistycznym naciskom włoskich polityków i związkowców. Władze koncernu zapowiedziały, że zamierzają zainwestować i zwiększyć produkcję aut. Tyle, że głównie we Włoszech. Ma się tam m. in. przenieść z Polski produkcja popularnej Pandy.
- Do 2012 roku Fiat zamierza zwiększyć produkcję z 650 tysięcy do około 900 tys. aut rocznie - zapowiedział dyrektor generalny koncernu Sergio Marchionne na spotkaniu w Rzymie z przedstawicielami rządu i związkowcami.
W tym celu Fiat zamierza zainwestować osiem mld euro w fabryki koncernu. - Mamy ambitny plan, przede wszystkim dla Włoch - podkreślił Marchionne. Tam sytuacja koncernu nie wygląda najlepiej. W ciągu roku ma zostać zamknięta fabryka w Termini Imerese na Sycylii, przeciwko czemu już protestują związkowcy. Wygląda na to, że skutecznie.
- Czysty rachunek ekonomiczny miałby bolesne konsekwencje, a tego nikt nie chce. Wyłączna troska socjalna z kolei doprowadziłaby do upadku firmy - tłumaczył szef turyńskiego koncernu.
Przeciągnąć "dojną" Pandę
Deklaracja Sergio Marchionne nie wróży nic dobrego dla fabryki Fiata w Tychach, która jako jedyna obecnie produkuje popularną w Europie Pandę. - Za trzy lata będziemy mogli mówić, że Pomigliano d'Arco [włoska fabryka Fiata pod Neapolem - red.] jest drugą co do wielkości fabryką Fiata we Włoszech, bo Panda zagwarantuje produkcję na wielką skalę - powiedział także Marchionne. Nie sprecyzował, czy oznacza to wyłączną produkcję Pandy w tej fabryce.
Przenosząc produkcję nowej wersji Pandy pod Neapol, Fiat spełni życzenie włoskich polityków. Narzekali oni, iż koncern z Turynu produkuje coraz więcej aut za granicą, zamiast w Italii.
Na pocieszenie tyskie zakłady miałyby przejąć produkcję mniej popularnego malucha Lancia Ypsilon z likwidowanej fabryki na Sycylii.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24