Światowe firmy gremialnie korzystają z okazji - i wykupują własne akcje. W Polsce takie pomysły dopiero rodzą się w głowach szefów firm. Na razie zadeklarowali oni wykup za około 2 miliardy złotych - donosi "Rzeczpospolita".
- Jeśli firma ma pieniądze, to korzystniej przeznaczyć je w tym momencie na zwiększenie stanu posiadania akcji niż na inwestycje – wyjaśnia na łamach gazety były minister finansów Mirosław Gronicki. Jego zdaniem już za pół roku może okazać się, że ich wartość będzie wyższa.
Jak wylicza "Rz", od początku listopada zamiar skupienia papierów własnej firmy zasygnalizowały władze około 40 polskich spółek giełdowych - ale wartość tych deklaracji była niewielka, bo około 4,7 mln zł. W październiku było to w sumie około 9 mln zł.
Jak pisze gazeta, wciąż niewielkie jest zainteresowanie wykupem własnych akcji w celu umorzenia - czyli tzw. buy-back. Na taki manewr zdecydowała się co 14 giełdowa firma, a suma deklaracji ledwie przekracza 2 miliardy złotych. Nominalnie największe programy buy-back zaproponowały TP SA, TVN i Alchemia.
Według analityków to dopiero początek. – W okresie spadków firmy pod wpływem akcjonariuszy decydowały się na skup akcji, aby zahamować spadek notowań – wyjaśnia gazecie doradca inwestycyjny Adam Ruciński.
Jak pisze "Rz", maklerzy przyznają, że wiele spółek emitując akcje na szczycie hossy ściągnęło z giełdy znacznie więcej pieniędzy, niż wynikałoby z faktycznej wartości firmy. Teraz pojawiła się okazja, aby je wykupić i umorzyć. – Dzięki temu zmniejszą rozwodnienie kapitału – tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Analitycy liczą, że pod wpływem tego, co się dzieje na globalnym rynku, lada moment rozpocznie się w Polsce druga tura wykupów. Jak pisze "Rz", o ogłoszeniu programów myślą np.: Noble Bank, ADS (dawny Strzelec) czy Komputronik i Synthos. Na świecie takie programy zapowiedziały: amerykański Apple, rosyjski Norylsk Nikiel i holenderski telekom KPN. – Oczywiście dotyczy to firm, które mają kapitał albo zapewniły sobie dostęp do kredytowania – podkreśla Marek Juraś, szef zespołu analiz DM BZ WBK.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl/Artur Tarkowski