- Jeżeli ja jako prezes firmy zderzam się na rynku z firmami, które zamiast zatrudniać legalnie zatrudniają w zabronionych formach, to tracę zlecenia, bo jestem niekonkurencyjny - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat Wojciech Warski, przewodniczący konwentu BCC, ekspert ds. gospodarki. - Myślę, że w Polsce jest za dużo rodzajów umów zatrudniania pracowników - ocenił z kolei Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy dotyczącej objęcia umów zleceń składkami ZUS. Zdaniem posłów z sejmowej komisji kontroli, w projekcie brakuje regulacji ograniczającej ciągłe zatrudnianie pracownika tymczasowego w jednej firmie. Zgodnie z prawem, pracownika tymczasowego można zatrudniać do 18 miesięcy. Agencje pracy tymczasowej obchodzą te przepisy - bywa, że przekazują sobie pracownika albo rejestrują kolejną agencję po to, by móc go dalej kierować do danej firmy.
Praca tymczasowa
Według Andrzeja Radzikowskiego "ustawa o pracy tymczasowej wyraźnie mówi, że pracownik powinien być przez agencję zatrudniony na umowę o pracę". - Nie powinno być tam umów zleceń. W związku z tym prace, które toczą się w Sejmie nad ozusowaniem umów zleceń nie powinny w ogóle dotyczyć pracowników tymczasowych. Ale mamy świadomość, że jest bardzo duża skala nie przestrzegania prawa w tym zakresie - ocenił.
Z kolei Wojciech Warski z BBC podkreślił: - Dotykamy tutaj dużego problemu, ale pracodawcy i związki zawodowe źródła tego problemu, czyli degrengolady rynku pracy upatrują w czym innym. To, że trzeba rynek pracy naprawić mówimy coraz głośniej także my pracodawcy. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, te przeróżne formy pracy i koszty zatrudniania biją bardzo w rozregulowanie rynku. Jeżeli ja jako prezes firmy zderzam się na rynku z firmami, które zamiast zatrudniać legalnie zatrudniają w zabronionych formach, to ja tracę zlecenia, bo jestem niekonkurencyjny. Dla pracodawców uregulowanie tego problemu jest bardzo ważne.
Więcej kontroli
Radzikowski podkreślił, że jego zdaniem "w Polsce jest za dużo rodzajów umów zatrudniania pracowników". - Dlatego łatwiejsze jest żonglowanie nimi. Po drugie, PIP nie dysponuje dziś wystarczającym aparatem kontrolnym. Ważniejsze jest jednak to, że w Polsce za wiele przypadków łamania prawa pracy nie ma konsekwencji lub są one bardzo symboliczne. Jeżeli ktoś jest nieuczciwy, to opłaca mu się łamać prawo, bo na tym więcej zyska niż straci - powiedział wiceszef OPZZ.
- Ja mogę wskazać z marszu dwa zjawiska, które powodują, że pracodawcy zaczynają "kombinować". Zmusza ich do tego życie. Tam, gdzie mamy do czynienia z zamówieniami, króluje najniższa cena. Potem dochodzi do takiej paranoi, że ZUS zatrudnia ochroniarzy płacąc im 2 czy 3 zł za godzinę, ponieważ obowiązuje kryterium najniższej ceny. Druga przyczyna jest poważniejsza - nieelastyczność umów o pracę, wymuszona prawem i totalna niezgoda ze strony związków zawodowych - podkreślił Wojciech Warski.
I dodał: - Przede wszystkim umowy o pracę powinny zapewniać godziwe warunki, akceptowalne dla obu stron zwalniania pracowników. Tu jest największy problem. Nie może być tak, że pracownik, który przepracował kilka lat, jego zwolnienie oznacza półroczne czy roczne pozostawanie na garnuszku firmy. Nikt nie mówi, żeby od razu wyrzucać na bruk. My chcemy tylko, aby okresy wypowiedzeń były adekwatne.
Autor: mn//km/kwoj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat