Podane przez GUS we wtorek dane o styczniowej inflacji były sporym zaskoczeniem dla większości ekonomistów. Wzrost cen w skali roku o 3,8 proc. okazał się znacznie wyższy od oczekiwań analityków. Dość powszechnie oceniają teraz, że to rządowa podwyżka podatku VAT nałożyła się na wcześniejsze czynniki inflacyjne.
— Nie ulega wątpliwości, że styczniowe przyspieszenie inflacji to głównie skutek zmian w podatkach. Ale nie tylko — mówi "Pulsowi Biznesu" ekonomista Invest-Banku Adam Czerniak. Jego zdaniem podwyżka VAT odpowiada za 0,6 – 0,7 proc. wzrostu cen.
— Krajowa presja inflacyjna wymknęła się spod kontroli. Ludzie coraz bardziej oczekują wzrostu cen, coraz więcej o tym mówią. Wzrostu cen bardziej niż przed rokiem boi się zarówno zwykły konsument, jak i szef firmy. Te oczekiwania to samosprawdzająca się przepowiednia: właśnie zamieniają się w inflację — mówi tej samej gazecie były członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Marian Noga.
Powszechne stało się oczekiwanie, że Rada Polityki Pieniężnej w marcu (w lutym nie ma "posiedzenia decyzyjnego") podniesie stopy procentowe NBP. - Wzrost inflacji z 3,1 do 3,8 proc. to w dużej mierze efekt podwyżki podatku VAT, jednak możliwość przerzucenia dużej części tej podwyżki tak szybko na klienta może być dla RPP sygnałem alarmowym. Stąd założenie, iż Rada podwyższy stopy na początku marca wydaje się logiczne - wyjaśnia główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.
Podobną opinię mają ekonomiści Raiffeisen Bank. "Uzyskanie większości skłonnej do poparcia kolejnego wniosku o podwyżkę już na marcowym posiedzeniu jest bardzo prawdopodobne" - napisali w swoim komentarzu.
Z kolei analitycy banku J.P. Morgan wskazują, że w najbliższych miesiącach prawdopodobnie inflacja utrzyma się w przedziale 3,5-4 proc. i dopiero pod koniec roku będzie stopniowo spadała do poziomu 3-3,5 proc.
Natomiast Aleksandra Bluj z banku Pekao uważa, że kolejne miesiące przyniosą nam dalsze wzrosty cen. Jak dodaje, ci handlowcy, którzy na początku wzięli wyższy VAT na siebie, zechcą teraz pozbyć się tego ciężąru. - W kolejnych miesiącach oczekujemy wzrostu inflacji powyżej 4 proc. (rdr), możliwe już w lutym, ze szczytem w okolicach 4,5 proc. (rdr) w maju/kwietniu 2011 roku - mówi Bluj. Zdaniem tej ekonomistki inflacja na koniec 2011 r. może pozostać powyżej poziomu 4 procent.
Ostatni raz tak duża inflacja była w grudniu 2008 roku, a tak duży wzrost z miesiąca na miesiąc wystąpił ponad 10 lat temu.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24