Coraz więcej Polaków porzuca wygodne leżaki, wycieczki z przewodnikami i wakacje typu "all inclusive". Rośnie grupa poszukujących nietypowych przygód. Dlatego coraz częściej szukając oszczędności wyruszamy w zagraniczne podróże na własną rękę. Nie oznacza to jednak, że biura podróży ledwo wiążą koniec z końcem. Jest wręcz przeciwnie. Ten rok może przynieść im rekordowe zyski.
Wakacje za granicą to nie mały wydatek. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób próbuje zaoszczędzić i szuka atrakcyjnych ofert na własną rękę. Nigdy wcześniej turyści nie mieli do dyspozycji takiej ilości tanich linii lotniczych, portali "couch surfingowych" (najczęściej strona internetowa, dzięki której można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata), czy po prostu wyszukiwarek hoteli lub hosteli.
Jak sam możesz tanio podróżować?
Według podróżnika Ernesta Kowalczyka jest wiele sposobów na obniżenie kosztów wakacyjnych wyjazdów. - Jeżeli dużo wcześniej wiemy, w które miejsce na świecie lecimy, to warto nawet kilka miesięcy przed wylotem zarezerwować bilet. Zwykle wtedy są dużo tańsze. Trzeba też śledzić promocje linii lotniczych, bo zdarzają się loty za kilkadziesiąt złotych – mówi Kowalczyk i dodaje, że złotą zasadą jego podróżowania jest jak najtańszy przelot.
– Korzystam głównie z ofert tanich linii lotniczych. Kiedy przelot trwa trzy godziny, to wcale nie muszę jeść obiadu na pokładzie, który często wcale nie wygląda apetycznie, a kosztuje krocie. Za posiłek, który poda nam stewardessa zapłacimy tyle, że na ziemi zjedlibyśmy za to w dobrej restauracji – twierdzi Kowalczyk.
Kiedy kupujemy bilet warto sprawdzić, czy lot we wtorek, środę i czwartek nie jest tańszy niż w weekend. – W środku tygodnia linie lotnicze mają mniej pasażerów, co przekłada się na niższe ceny. Kiedy wybieramy datę powrotu to warto sprawdzić ceny poniedziałkowych i niedzielnych połączeń, bo te zwykle są najtańsze – radzi podróżnik. Zdaniem podróżnika należy uważać na ceny biletów, na loty z przesiadką. – Z pozoru mogą wydawać się tańsze, ale kiedy np. będziemy musieli zapłacić nocleg na jedną noc, to łączna cena przelotu wcale nie będzie już taka niska, a cała podróż wydłuży się o kilkadziesiąt godzin – mówi Kowalczyk i dodaje, że kiedy decydujemy się na lot z przesiadką, to nie powinniśmy czekać na drugi samolot nie więcej niż kilka godzin. – Chyba, że od razu zaplanujemy dłuższą przesiadkę. Wtedy mając np. dwa dni możemy zwiedzić dodatkowe miasto – twierdzi Kowalczyk.
Nocleg za darmo?
Dużo możemy zaoszczędzić także na noclegu. Według Kowalczyka nie powinniśmy decydować się na pierwszą lepszą ofertę hotelu – nawet jeśli jest najtańsza. – Warto popytać znajomych. Może któryś z nich będzie mógł polecić nocleg w tanim pensjonacie albo załatwi nam nocleg na kilka dni u znajomego za butelkę whisky – radzi podróżnik i dodaje, że zupełnie za darmowy nocleg możemy znaleźć w serwisach "couch surfingowych".
– To ogłoszenia osób z całego świata, które chętnie przenocują u siebie turystę z nadzieją, że kiedyś będą mogli również skorzystać z takiej pomocy. Dodatkowym plusem tego rozwiązania jest fakt, że przy odrobinie szczęścia możemy dostać nie tylko nocleg, ale i tzw. "lokalsa", czyli osobę, która żyje w danym mieście i z pewnością pokaże nam więcej niż najlepszy przewodnik – wyjaśnia podróżnik.
Jak odpoczywają Polacy?
Według badań Instytutu Turystyki w 2013 roku aż 61 proc. Polaków organizowało swój wakacyjny wyjazd samodzielnie. – Ta liczba ciągle rośnie, bo w stosunku do poprzedniego roku 2012 liczba Polaków organizująca zagraniczny wyjazd wakacyjny na własną rękę wzrosła o 20 proc. – uważa Zuzanna Konarska z serwisu internetowego Fru.pl, który ułatwia turystom m.in. rezerwację lotów, noclegów.
- Organizowanie wakacji na własną rękę daje nam kontrolę nad całym przebiegiem naszego wyjazdu począwszy od wyboru sposobu podróży, poprzez zakwaterowanie jak i sposób spędzania czasu w docelowym miejscu. Coraz więcej polskich turystów odkrywa, że zorganizowanie takiego wyjazdu na własną rękę nie jest wcale tak trudne i dodatkowo często pozwala zaoszczędzić niemałą kwotę – mówi Konarska.
Zuzanna Konarska podaje, że w czasie zeszłorocznych wakacji 65 proc. lotów stanowiły loty tanich linii lotniczych. - W zeszłorocznym sezonie wakacyjnym średnie ceny biletów lotniczych u "nisko kosztowych" przewoźników w porównaniu do regularnych linii były niższe nawet o 90 proc. - pozwala to jednej osobie zaoszczędzić nawet kilkaset złotych na samej podróży – przekonuje Konarska.
Nie zawsze taniej?
Z kolei „Raportu Podróżnika Travelplanet.pl” zwraca uwagę, że w 2013 roku o 13 proc. powiększyła się liczba Polaków, którzy na zagraniczne wakacje wyjechali z biurem podróży. – Należy przypomnieć, że wówczas to miała miejsce spektakularna fala upadków biur podróży i branża obawiała się właśnie odwrotu od touroperatorów i organizowanie wakacji na własną rękę – mówi Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.
Jego zdaniem trend samodzielnego organizowania wakacji wcale nie przybywa na sile, bo wiele osób przekonało się, że wyjazd na własną rękę wcale nie musi być tańszy. – Z naszej analizy wynika, że raczej trudno zaoszczędzić na takim wyjeździe. Tylko co czwarty przypadek przynosi oszczędności. Kupując przelot tanimi liniami musimy liczyć się z dużymi opłatami za bagaż, a sam bilet musimy kupić z wielomiesięcznym wyprzedzeniem – przekonuje Kałucki i dodaje, że po godzinach przedzierania się przez strony lotnisk, hoteli i porównywarek biletów lotniczych często okazuje się, że samodzielne organizowanie wakacji nie przynosi wielkich oszczędności.
Tańsza egzotyka
- Taniej niż z biurem możemy wypocząć w Bułgarii w czerwcu, ale tu oszczędzimy tylko ok. 70 zł od osoby. Jakim kosztem? Jadąc z lotniska w Warnie do Złotych Piasków nie taksówką, lecz autobusem miejskim linii 409. Kosztuje ok. 1,5 euro, ale na dystansie około 25 km ma aż 35 przystanków – podaje przykład Kałucki.
Zdaniem Radosława Damasiewicza z Travelplanet.pl większe możliwości daje zorganizowanie egzotycznej wyprawy. – Jednak tylko kilka procent polskich turystów jeździ na drugi koniec świata. Zdecydowana większość, bo ponad 80 proc. od wielu sezonów w letnie wakacje odwiedza pięć najbardziej popularnych państw: Grecję, Turcję, Egipt, Hiszpanię i Bułgarię – przekonuje Damasiewicz. Wzrost liczby turystów wyjeżdżających na wakacje z biurami podróży odnotował też Polski Związek Organizatorów Turystyki. Jego prezes Krzysztof Piątek tłumaczy, że związek regularnie monitoruje ruch turystyczny przez system rezerwacyjny używany przez tysiące polskich biur.
- Z naszych danych wynika, że miniony rok był lepszy od 2012. O ponad dziewięć proc. wzrosła liczba klientów, którzy dokonali rezerwacji w biurze podróży. Za ich pośrednictwem wyjeżdża na wakacje zagraniczne kilkanaście procent wszystkich turystów z Polski – tłumaczy Krzysztof Piątek i dodaje, że od lat zdecydowaną większość stanowią osoby, które organizują podróż na własną rękę. - Według naszych szacunków od 7 do 9 mln Polaków wyjeżdża na wakacje za granicę. Z tego 1,9 mln wyjeżdża z biurami podróży – dodaje szef PZOT.
Jego zdaniem pozytywny i wzrostowy trend utrzyma się także w tym roku. – W turystyce panuje stały trend wzrostu liczby wyjeżdżających turystów. W porównaniu do krajów Unii Europejskiej uczestnictwo Polaków w turystyce jest niskie, dlatego – podobnie jak w innych dziedzinach – zmniejszamy ten dystans do starych krajów UE, co generuje wzrosty – tłumaczy Piątek.
Według danych prezesa PZOT obecny rok będzie udany dla branży turystycznej. – Zapowiada się rewelacyjnie. Zima przyniosła wzrost rezerwacji wyjazdów o ponad 20 procent w stosunku do poprzedniej zimy. Oferta na lato sprzedaje się jeszcze mocniej. Choć to dopiero początek sprzedaży, to już są dwucyfrowe wzrosty – mówi Piątek i zaznacza, że to wprawdzie prognoza. – Ale bardzo optymistyczna – kończy.
Chcemy wyjeżdżać!
Jego zdaniem fakt, że coraz więcej osób jeździ na wakacje na własną rękę, a jednocześnie biura podróży odnotowują większa liczbę klientów wynika właśnie z tego, że ogólna liczba polskich turystów rośnie. – To nie jest tak, że jeśli biurom podróży rośnie, to spada liczba osób wyjeżdżających na własną rękę, bo po prostu cała liczba wyjeżdżających jest większa – wyjaśnia.
Piątek przekonuje, że wzrost liczby osób samodzielnie organizujących wakacje nie jest zagrożeniem dla tradycyjnej branży biur turystycznych. – Można stwierdzić, że liczba osób podróżujących na własną rękę znacząco przewyższyła liczbę osób podróżujących z biurami podróży, ale analogicznie jest też więcej osób, które same gotują obiad niż tych, które jadają w restauracji, a obie te branże świetnie sobie radzą – tłumaczy.
Autor: Marek Szymaniak//gry / Źródło: tvn24bis.pl