Coraz więcej biur podróży może żądać od swoich klientów zapłaty za wycieczki gotówką - agenci rozliczeniowi, którzy zajmują się obsługą transakcji kartami płatniczymi, boją się upadłości biur podróży i żądają zabezpieczeń - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podała "DGP", najostrzejsze warunki stawiają firmy eCard.pl i Dotpay.pl. Ta pierwsza chce, aby firmy zamrażały 6 proc. wartości transakcji dokonanych kartami do momentu, gdy turyści wrócą z wakacji. Firma Dotpay.pl żąda z kolei 100 proc. zabezpieczenia na nieoprocentowanym rachunku. Według gazety, firmy potwierdziły tę informację, nie podając jednak wysokości zabezpieczeń.
Z ustaleń "DGP" wynika, że wezwanie do zmiany umów z agentami rozliczeniowymi dostało kilkadziesiąt biur podróży.
– Poinformowano nas, że ewentualna współpraca byłaby możliwa, gdyby nasza firma zapłaciła 10 mln zł gwarancji. Dla nas to absurdalna kwota – tłumaczył cytowany przez dziennik Piotr Stępniewski, prezes eSky.pl.
Powodem takich działań firm jest usługa charge back, która polega na tym, że klient, który apłacił kartą, ma prawo żądać od banku zwrotu kwoty za usługę, która nie doszła do skutku albo była niezgodna z umową.
W czasie tegorocznej fali upadków biur podróży skutki tego prawa najbardziej odczuli właśnie agenci rozliczeniowi. Musieli oni oddawać klientom pieniądze z własnych środków, a dopiero później starali się je odzyskać. W wielu przypadkach nie było to jednak możliwe, ponieważ biura nie miały własnych aktywów.
Autor: abs//kdj / Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24