W Szwecji wielkie poruszenie wywołały informacje o kosztach balu dla pracowników służb specjalnych (SAPO) - ze stołami do gry, galowym obiadem i orkiestrą. Jak podała prasa, bal kosztował 5,3 mln koron, czyli ponad 600 tys. euro. Szef SAPO tłumaczy, że impreza miała być odskocznią od presji jakiej podlegali agenci.
Impreza przeznaczona była dla pracowników SAPO, czyli szwedzkich służb bezpieczeństwa wewnętrznego i kontrwywiadu. Brało w niej udział ponad tysiąc osób, zabawianych przez znanych celebrytów i aktorów, a wśród gości był też szef brytyjskiego MI5 Jonathan Evans. Sama dekoracja sali kosztowała 400 tys. koron (prawie 50 tys. euro).
Impreza odszkocznią od presji
Chociaż bal odbył się jeszcze w czerwcu zeszłego roku, prasa szwedzka niedawno ogłosiła, ile kosztował - i ujawniła, że zorganizowano go bez wymaganego przetargu.
SAPO zaś w lutym bieżącego roku złożyła wniosek o zwrot podatku VAT, żądając 947 tys. koron (ponad 100 tys. euro). Anders Thornberg, szef SAPO od lipca br. powiedział dziennikowi "Dagens Nyheter", że impreza miała stanowić odskocznię dla pracowników służb, którzy wówczas byli pod wielką presją z powodu reorganizacji i zagrożeń terrorystycznych.
- Pomyśleliśmy, że trzeba zrobić coś specjalnego dla całego personelu policji bezpieczeństwa - wyjaśnił Thornberg.
Były szef SAPO bierze na siebie winę
Anders Danielsson, który jako poprzednik Thornberga organizował bal, wziął na siebie pełną odpowiedzialność, za jego zorganizowanie - podał portal Goeteborg Daily.
Sumy, jakie wydano na imprezę, wywołały wzburzenie, ponieważ SAPO w ostatnich latach przeszła reorganizację połączoną z cięciami w jej budżecie. Kiedy James Bond ratował świat, nie musiał liczyć się z wydatkami, ale szwedzcy agenci nie są w tej samej lidze - podsumowuje BBC News.
Autor: km//mat / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Materiały dystrybutora