Trzyletnia pożyczka w wysokości około 80 miliardów euro - o taką pomoc może ubiegać się Portugalia. Przewodniczący Eurogrupy Jean Claude Juncker zaznaczył, że aby otrzymać taką pomoc Lizbona musi zgodzić się na reformy. Mają one być bardziej rygorystyczne, niż ostatni rządowy plan cięć odrzucony przez parlament w Lizbonie.
Portugalia musi zgodzić się na twarde reformy, aby dostać pomoc - tak słowa usłyszał minister finansów tego kraju od swych kolegów z państwa strefy euro. Na nieformalnym spotkaniu ministrów pod Budapesztem głównym tematem rozmów był właśnie portugalski wniosek o międzynarodową pomoc.
Unia stawia bardzo twarde warunki
Po rozmowach stało się jasne, że warunki uzyskania pomocy będą bardzo ostre. Według ministra finansów Finlandii muszą one być bardziej rygorystyczne, niż reformy na jakie nie zgodził się dotąd parlament w Lizbonie. - Muszą w nim być reformy strukturalne. Same środki konsolidacji budżetowej nie wystarczą - dodał minister Jyrki Katainen.
Podobną - już oficjalną - opinię przedstawił szef Eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. - Program pomocy dla Portugalii będzie opierał się na trzech filarach. Po pierwsze, oczekujemy ambitnego programu, który przywróci równowagę fiskalną. Po drugie, oczekujemy reform wspierających wzrost gospodarczy i konkurencyjność przez usunięcie sztywnych regulacji na rynku pracy. Reformy powinny wspierać przedsiębiorczość i innowacje. Oczekujemy też ambitnego programu prywatyzacji. Po trzecie, Portugalia powinna wprowadzić przepisy utrzymujące płynność sektora finansowego i jego wypłacalność - wymieniał warunki Juncker.
Z kolei francuska minister finansów powiedziała, że Portugalia musi zaproponować na tyle radykalne reformy, aby przywrócić zaufanie rynków. Może to nie być łatwe, bo według Christine Lagarde Portugalia należy do najmniej konkurencyjnych państw strefy euro.
Ile im potrzeba?
Według analityków pakiet pomocy ma wynieść od 60 do 80 lub nawet 85 miliardów euro. Konkretną kwotę ma ustalić unijna misja, jaka zostanie wysłana do Lizbony przez Brukselę. Kwotę pomocy rzędu 85 miliardów euro przyznano wcześniej Irlandii, natomiast Grecja uzyskała 110 miliardów euro.
Wniosek o międzynarodowe wsparcie to skutek zablokowania w portugalskim parlamencie cięć w wydatkach budżetowych. Jego skutkiem było podanie się do dymisji gabinetu Socratesa i rozpisanie przedterminowych wyborów. Odbędą się one na początku czerwca.
Portugalia będzie ostatnia?
Ministrowie finansów krajów UE i komisarz ds. walutowych w Godollo uspokajali, że Portugalia będzie ostatnim krajem eurolandu, który korzysta z pomocy finansowej z powodu kryzysu zadłużenia.
- Portugalia będzie oczywiście ostatnim krajem potrzebującym zewnętrznej pomocy, a co się tyczy Hiszpanii, wniosek o pomoc jest całkowicie poza dyskusją - zapewniła dziennikarzy hiszpańska minister finansów Elena Salgado.
- Podjęliśmy silne zobowiązanie, by zredukować deficyt i udaje nam się to - dodał.
Także komisarz ds. walutowych i gospodarczych Olli Rehn pochwalił wysiłki Hiszpanii, podkreślając, że jest "pewien", że kraj ten nie będzie potrzebował pomocy. - Hiszpania podjęła bardzo ważne środki, by skonsolidować budżet i przeprowadzić reformy strukturalne, restrukturyzuje z determinacją swe kasy oszczędnościowe - dodał komisarz.
Hiszpania wyszła z trwającej 18 miesięcy recesji na początku ubiegłego roku, jednak wzrost gospodarczy od tamtej pory nie był znaczny. Hiszpański rząd przewiduje, że PKB wzrośnie w 2012 roku o 2,3 proc. i o 2,4 proc. w 2013. Wcześniej przewidywania te wynosiły odpowiednio 2,5 i 2,7 proc.
Źródło: PAP, TVN CNBC