Telewizja Polska nie zgadza się z zarzutami Naczelnej Izby Kontroli. NIK oskarżył TVP o finansowe nieprawidłowości rzędu 150 mln zł. TVP przyznaje się do kwoty znacznie mniejszej - 343 tys. złotych i określa zarzuty NIK-u jako "bezpodstawne i komiczne".
"Niesprawiedliwe" i "nierzetelne" - takie określenia także padały na wtorkowej konferencji prasowej przedstawicieli TVP.
Kontrola NIK obejmowała okres od 2007 do połowy 2009 r. W związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi w trakcie kontroli, NIK 30 grudnia skierowała zawiadomienie do prokuratury. Podstawowe zarzuty NIK to niewłaściwa gospodarka mieniem. Izba miała też zastrzeżenia co do realizacji misji publicznej przez telewizję.
Nieprawidłowo dysponowali autami...
TVP przyznaje, że przekroczyła dopuszczalny wskaźnik przyrostu przeciętnego wynagrodzenia, ale - jak argumentuje - było to związane z budową nowych kanałów tematycznych czy porozumieniem o podwyżkach, jakie TVP zawarła ze związkami zawodowymi. Telewizja nie zgadza się także z zarzutem zaniżenia podatku dochodowego - według TVP wynika on z, przyjętej przez NIK, błędnej interpretacji przepisów.
Nieprawidłowości, do których TVP z kolei się przyznaje, to m.in. wypłata dodatku mieszkaniowego dla dyrektor TVP Łódź bez przedstawienia umowy najmu, nieprawidłowe dysponowanie samochodami służbowymi m.in. w TVP Gdańsk, czy nieprawidłowości przy umowie z zewnętrzną kancelarią prawną obsługującą Biuro Reklamy TVP. Telewizja przyznaje też NIK rację w sprawie niektórych nieprawidłowości organizacyjnych, jak np. brak długofalowej strategii rozwoju spółki.
Źródło: PAP