Brytyjscy bankierzy niezbyt długo cieszyli się tryumfem swojej branży na szczycie G20, gdzie nie nałożono limitów na ich kosmiczne pensje. Brytyjski minister skarbu Alistair Darling zamierza poprosić szefów największych banków, aby sami zgodzili się na to, w ramach ustaleń ze szczytu.
- Powiązanie wynagrodzeń kadr kierowniczych banków z ich mierzonymi długofalowo wynikami - takie dość lakoniczne określenie ma regulować premie bankierów w krajach grupy G20, ustalili jej przywódcy na ostatnim spotkaniu w Pittsburghu. Nie określono jednak, jak dokładnie ma to przebiegać. O nałożenie konkretnych limitów zabiegali przede wszystkim Niemcy i Francuzi. Nie udało się głównie za sprawą Amerykanów, którzy nie zgadzali się na takie rozwiązanie.
"To nie może nadal tak wyglądać"
Niechęć do nich zarzucano też Brytyjczykom, ci jednak wzięli sprawę w swoje ręce i zamierzają działać w ramach ogólnych ustaleń szczytu. - Pozwólcie mi zapewnić społeczeństwo i ostrzec banki, że nie będzie powrotu do modelu biznesowego finansów takiego jak przedtem - ma według Bloomberga powiedzieć na planowanym spotkaniu z szefami czterech największych banków brytyjski minister finansów Alistair Darling.
Zamierza też przedstawić przepisy, które zmienią prawo w tej kwestii. Przede wszystkim mają one likwidować automatyczne premie za roczne wyniki i uzależniać je od ogólnej kondycji instytucji, którą kierują i jej perspektyw.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu