Ponad ośmiuset pracowników browaru Carlsberg w Kopenhadze nie przyszło w środę do pracy. To ich protest. Pracownikom nie podobają się nowe zasady, wprowadzone przez kierownictwa firmy, które... ograniczyło liczbę piw jaką mogą wypić w czasie pracy.
Jeszcze do niedawna pracownicy Carlsberga mogli pić w pracy tyle, ile tylko chcieli. - Do tej pory wszędzie stały lodówki z butelkami wody, napojami i piwem. W środę wszystkie zostały zabrane. Jedyne miejsce, gdzie można się napić piwa to pracownicza stołówka, a ta otwarta jest tylko w porze lunchu - mówi rzecznik Carlsberga Jens Bekke.
Rzecznik dodaje, że zgodnie z tradycją kierowcy browaru i ludzie pracujący przy taśmie mieli prawo do trzech piw dziennie poza porą obiadową.
Jens Bekke podkreśla, że w ciężarówkach transportujących piwo jest zainstalowany specjalny sprzęt badający stężenie alkoholu we krwi kierowcy, który blokuje i uniemożliwia jazdę człowiekowi, który wypił za dużo.
Polityka alkoholowa
Teraz kierownictwo browaru postanowiło zmienić te zwyczaje. - Czasy się zmieniły i potrzebujemy polityki alkoholowej, którą zaakceptowałoby społeczeństwo. 93 proc. duńskich firm ma taką politykę - mówi Bekke.
Jego tłumaczenia nie przekonują jednak pracowników. W środę w ramach protestu nie pracowało 800 pracowników z głównego zakładu w Kopenhadze, a w czwartek w dalszym ciągu strajkowało 250 pracowników.
Źródło: Sky News
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu