Nieprawdą jest, aby Polska miała spłacać czyjeś długi. Chodzi o pożyczkę - podwyższenie środków MFW, tak aby ta instytucja mogła zapobiegać atakom spekulacyjnym - mówi "Gazecie Wyborczej" Radosław Sikorski. Nie podaje jednak, ile nas ta pożyczka będzie kosztować.
Na zakończonym w piątek szczycie UE w Brukseli 17 państw eurolandu oraz kilka innych, w tym Polska, uzgodniło m.in., że 200 mld euro zostanie przekazane Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, którzy przeznaczy je na pomoc zadłużonym gospodarkom unijnym. 150 mld euro z tej kwoty miałoby pochodzić od krajów strefy euro, a 50 mld euro od krajów spoza eurolandu, w tym m.in. od Republiki Czeskiej i Polski.
"Jesteśmy akcjonariuszami"
Czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg oświadczył w niedzielę, że choć Praga wciąż się waha, to właściwie nie ma innej możliwości, jak przekazanie MFW ok. 3,5 mld euro, gdyż będzie to swoista polisa ubezpieczeniowa dla państwa.
Radosław Sikorski w rozmowie z gazetą kwot nie podaje. W kontekście pytania, dlaczego "biedna Polska" ma płacić za kryzys Grekom i Włochom wyjaśnia jedynie, że nasz kraj "też dysponuje elastyczną linią kredytową z MFW, dzięki czemu zapobiegamy takim atakom". Minister Spraw Zagranicznych przypomniał również, że MFW nie jest instytucją unijną - Tam najwięcej do powiedzenia mają USA, a my jesteśmy akcjonariuszami. To powinno uspokoić nawet eurosceptyków - zaznaczył.
Rysa na jedności Europy
Jak powiedział też Sikorski, nie powinniśmy cieszyć się z rysy na jedności europejskiej, którą jest weto brytyjskiego premiera Davida Camerona. - Wielka Brytania jest ważnym krajem i ważnym głosem w obronie wolnego rynku i związków transatlantyckich. Natomiast nie rozumiem, dlaczego premier Cameron nie był skłonny zaakceptować zwiększenia odpowiedzialności finansowej wewnątrz strefy euro - stwierdził.
Dodał, że z wcześniejszych wypowiedzi Camerona wynikało, że Wielka Brytania zgodzi się na zmiany, jeśli będą dotyczyły tylko krajów euro. Jednak kiedy Przewodniczący Rady Europejskiej to zaproponował, ten ze swoich wypowiedzi się wycofał. Sikorski zwrócił uwagę, że "Wielka Brytania zdefiniowała uratowanie strefy euro jako swój ważny interes, po czym zażądała, aby za jej zgodę na realizację tego interesu zapłacić". Co więcej minister zaznaczył, że brytyjska propozycja zapisów protokolarnych wpłynęła 24 godziny przed szczytem, a jak pokazuje doświadczenie w polityce zagranicznej, to "stanowczo za późno".
Nieprawdą jest, aby Polska miała spłacać czyjeś długi. Chodzi o pożyczkę - podwyższenie środków MFW, tak aby ta instytucja mogła zapobiegać atakom spekulacyjnym Radosław Sikorski
Szef MSZ zapytany, czy będzie w Warszawie 13 grudnia, kiedy odbędzie się posiedzenie komisji spraw zagranicznych oraz manifestacja PiS skierowana przeciwko niemu odpowiada, że zapewne nie będzie go w kraju.
- Najprawdopodobniej tego dnia wieczorem będę w samolocie lecącym do Moskwy na podpisanie umowy o małym ruchu granicznym z Federacją Rosyjską. Według Sikorskiego, logiką doktryny polityki zagranicznej Prawa i Sprawiedliwości jest sprzeciwianie się Niemcom w każdej sytuacji. - Nawet wtedy, gdy Niemcy proponują reformy, których sukces leży w naszym interesie. Rząd nie akceptuje tej logiki - powiedział.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka