Rosja z pewnością odpowie na nową rundę unijnych sankcji, co dla niektórych krajów, w tym Polski oznacza straty, ale w obliczu nieprzejednanej polityki Moskwy na Ukrainie UE nie ma innego wyjścia – powiedział minister Radosław Sikorski brytyjskiej telewizji Channel 4.
- Handel z Rosją wnosi znacznie większy wkład do polskiej gospodarki niż handel Niemiec z Rosją. 7 proc. polskiego handlu zagranicznego stanowi handel z Rosją, to znaczy dwa razy więcej niż w przypadku Niemiec – zaznaczył szef polskiej dyplomacji w piątkowym, wieczornym wywiadzie.
- Z pewnością Rosja odpowie (na przygotowywane obecnie nowe sankcje w reakcji na przypisywane pro-rosyjskim separatystom zestrzelenie malezyjskiego samolotu - red.) i należy liczyć się ze stratami (dla gospodarek krajów UE), ale rosyjskie władze nie dały nam żadnej innej opcji – dodał.
- W Europie wiemy, że zapłacimy cenę za sankcje, ale są one konieczne dla pokazania, że negatywnie oceniamy i nie tolerujemy pewnego typu zachowań – podkreślił Sikorski.
"Razem z NATO jesteśmy 16 razy więksi"
Na pytanie, czy kraje zachodnie powinny odpowiedzieć na politykę Moskwy wobec Ukrainy dostarczając temu krajowi broni, Sikorski odpowiedział, że "byłby to bardzo poważny następny krok". Wskazał, że choć nie ma prawnych przeszkód, nie zachodzi taka potrzeba, ponieważ Ukraina "ma własną prężną i nowoczesną armię".
Sikorski wyraził przekonanie, że Rosja w konflikcie z UE i NATO jest stroną znacznie słabszą: - Gospodarka europejska generuje rocznie biliony euro, Jesteśmy osiem razy więksi (gospodarczo)od Rosji. Razem z NATO jesteśmy 16 razy więksi. Jeśli dojdzie do konfrontacji na sankcje, lub politykę gospodarczą, to wiemy, kto wyjdzie z niej zwycięsko – argumentował.
Autor: kde/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MSZ