Niektórzy mieli stanowiska, pieniądze, karierę i długą prostą przed sobą. A jednak sami z tego zrezygnowali, bo nie dawało im to szczęścia. Minimaliści - o nich mowa - mają mało przedmiotów, małe mieszkania i są wolni. Wolni od posiadania czegokolwiek. Bo tylko to według nich pozwala być człowiekowi szczęśliwym. Ten światowy trend dotarł także do Polski.
Minimaliści. Ludzie nieposiadający. Albo posiadający inaczej. Pozbyli się niepotrzebnych rzeczy. Ci ortodoksyjni mówią, że mają ich mniej niż 100. Często nie mają telewizorów, sprzedali samochody. Arek Recław poszedł nawet o krok dalej, z 70-metrowego mieszkania przeprowadził się do 25-metrowego.
- Nie wykonałem żadnego drastycznego ruchu, że od razu wziąłem moje rzeczy i wyrzuciłem 90 proc., tylko powolutku, powolutku... pewne zmiany, takie jak zmiana mieszkania na mniejsze były już naturalną rzeczą, bo juz miałem tak mało rzeczy, że naprawdę nie potrzebowałem większego mieszkania - mówi.
Tak naprawdę do szczęścia, żeby być szczęśliwym, żeby być uśmiechniętym, wstawać rano zadowolonym z życia nie potrzebujemy praktycznie nic. minimalista Arek Recław
Ale kiedyś też pędził za "więcej". Pokonując kolejne szczeble kariery, gdzieś się jednak zatrzymał. Zaczęło się od biegania. I bloga Amerykanina, Leo Babauty. Dla wielu to postać niemal kultowa. Później wszystko poszło już jakoś samo.
- Tak powolutku, powolutku inne rzeczy zaczęły mnie kręcić niż ten pęd za więcej - wspomina.
Od innej strony
Orest Tabaka zaczynał podobnie: blogi, książki. Okazało się, że koncepcja bardzo mu się podoba. Przekornie postawił jednak na nieco inną jej realizację.
- Większość osób ma tak: co ja mogę wyrzucić. Ja zrobiłem na odwrót: uznałem, że w zasadzie wszystko wyrzucam. Że niczego nie mam. I nawet to, co jest na mnie to już nie jest moje i zastanawiałem sie, co ja z tego potrzebuje - powiedział TVN24.
Wciąż ma więcej niż sto rzeczy. I mówi, że nie przywiązuje się do tej liczby. Że nie chodzi o ilość przedmiotów, a jakość i właściwe do nich podjeście.
- Chodzi o to, żeby wybierać to, co faktycznie potrzebujemy. Czyli jeżeli coś kupuję, to żeby to miało konkretne zastosowanie, a nie dlatego "bo w promocji", "bo jest taniej", "bo może sie przyda" - dodaje Orest.
Radek Białek wolny od posiadania był przez 18 miesięcy. Niedawno wrócił z wymarzonej podróży dookoła świata. Na półtora roku zapakował tylko jeden plecak.
- Musiało być podejście minimalistyczne, czyli jedna, dwie pary każdego elementu ubioru: ciepła kurtka, coś letniego, ale oczywiście jak najmniej, bo przestrzeń w plecaku się drastycznie kurczyła - mówi.
Minimalizm to... coś więcej
O minimalizmie słychać dziś więcej. Część zwolenników widzi w nim receptę na gospodarczy kryzys. Mniejsze mieszkania, tańsze podróże, wymiana zamiast zakupu - ubrań czy książek. Ale to nie sedno. W czasach kiedy "mieć znaczy być" - minimalizm to coś... więcej.
- Tak naprawdę do szczęścia, żeby być szczęśliwym, żeby być uśmiechniętym, wstawać rano zadowolonym z życia nie potrzebujemy praktycznie nic - podkreśla Arek Recław.
Nie są pustelnikami. Nie odmawiają sobie przyjemności. Z pewnością nie mogą narzekać na nudę. Mają pasje. I więcej czasu na ich realizacje. Bo nie marnują go na sprzątanie kupowanych wciąż rzeczy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: (TVN24, fot. orest.tabaka.eu/YouTube)