Koalicja chce dać pedagogom specjalne świadczenia, które osłodzą im utratę wcześniejszych emerytur – informują wszystkie największe dzienniki. Nowa rządowa propozycja ma obejmować mniejszą grupę osób, ale być zdecydowanie tańsza. Związkowcy z ZNP są na razie sceptyczni.
Jak pisze "Rzeczpospolita", według nowego koalicyjnego projektu, tak zwane świadczenia kompensacyjne w 2010 r. dostaliby nauczyciele, którzy ukończyli 55. lat i mają 30-letni okres ubezpieczenia, w tym 20 lat pracy przy tablicy.
Od 2010 r. systematycznie miałby się jednak wydłużać wiek nauczycieli, którzy mieliby do niego prawo. Prawdopodobnie co roku wiek ten przesuwałby się o kwartał dla kobiet i o pół roku dla mężczyzn. Ostatnie świadczenia byłyby przyznane w 2027 r. - informuje "Rzeczpospolita". "Gazeta Wyborcza" pisze natomiast, że miałyby być wypłacane tylko do 2023 r.
Wcześniejsi emeryci nie dorobią
Świadczenie ma być obliczane jak średnia nauczycielska emerytura (lub jej 80 proc.), ale płacone z budżetu państwa, a nie z ZUS. Z przywileju mogłoby skorzystać ok. 179 tys. nauczycieli, w tym ok. 33,7 tys. mężczyzn. Nauczyciele sami mają występować o świadczenie. Jeśli jednak z niego skorzystają, stracą prawo do rekompensaty dla osób, które utraciły przywileje wcześniejszych emerytur. Rekompensaty w postaci zwiększonego kapitału początkowego przewiduje ustawa o emeryturach pomostowych, która czeka na podpis prezydenta - przypomina "Rzeczpospolita".
Ponadto nauczyciele, którzy wybiorą to świadczenie, nie będą mogli dorabiać w szkolnictwie. Będą ich też obowiązywały takie same ograniczenia dodatkowego zarobkowania jak inne osoby, które dostają świadczenia przedemerytalne lub wcześniejsze emerytury.
Nowe rozwiązanie jest znacznie tańsze niż to proponowane nauczycielom przez minister Fedak. Tamto to wydatek rzędu 20,71 mld zł. Propozycja koalicji ma kosztować w zależności od szacunków między 4 a 6,6 mld zł.
Szczegóły w czwartek
Jak podkreśla "Dziennik" w środę Platforma z ludowcami ustali szczegóły propozycji. Ale do najważniejszego spotkania ma dojść w czwartek: o nauczycielskich emeryturach mają rozmawiać wtedy szefowie klubów PO, PSL, minister pracy Jolanta Fedak, szef doradców premiera Michał Boni oraz szef ZNP Sławomir Broniarz.
Na razie nauczyciele są sceptyczni. Szef ZNP nie chce na razie w ogóle się na ten temat wypowiadać. - Dmuchamy na zimne albo używając poetyki Cymańskiego, nie łowimy ryb przed siecią - mówi "Dziennikowi" Sławomir Broniarz. Ludowcy chcą natomiast uniknąć powtórki sytuacji sprzed dwóch tygodni. Wtedy ta sprawa podzieliła koalicję, bo Jolanta Fedak bez konsultacji wysłała swój projekt do Sejmu, by zbierać pod nim podpisy. - Chcemy, by rząd odniósł się do tego projektu, zanim zaczniemy zbierać podpisy - mówi szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Źródło: "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24