Rząd zaczyna sprzedawać ośrodki szkoleniowo-wypoczynkowe i przekształcanie gospodarstw pomocniczych. Według "Rzeczpospolitej" ma to przynieść 1-2 mld zł oszczędności rocznie. Pierwsze pod młotek idą warte 4 mln zł i 14,6 mln zł nieruchomości w Karpaczu i pod Olsztynem.
Zameczek z 1897 roku w stylu alpejskim położony jest w Karpaczu na Księżej Górze na wysokości 628 m n.p.m. Ponad sto lat temu willa należała do niemieckich baronów Kurta i Agnes Pergler von Perglas. A po wybuchu drugiej wojny światowej Zameczek wraz z ziemią, w której obrębie znajdowały się dwa szyby kopalni srebra, stał się osobistą rezydencją Hermanna Göringa.
Z kolei położony na półwyspie Lalka ośrodek wypoczynkowy Kormoran pod Olsztynem to wygodna, licząca 16 pokoi z łazienkami, rezydencja z basenem, sauną i zapleczem restauracyjnym. Obok znajdują się jeszcze dwa domki wypoczynkowe oraz stajnia koni.
– To niebywała okazja – zachwala Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu, który organizuje przetarg. – Niecodziennie można kupić półwysep czy byłą rezydencję Hermanna Göringa. Na razie jednak nie chce mówić o zainteresowaniu, oferty bowiem ciągle spływają, a termin przetargu upływa na początku września.
Trzeba dopłacać
W gestii rządu, Kancelarii Prezydenta i wojewodów pozostaje ponad 80 różnego rodzaju nieruchomości. I chociaż w ubiegłym roku wpłaciły wniosły one do państwowej kasy 47,4 mln zł z wygospodarowanych nadwyżek i zysków, a z tytułu podatku dochodowego odprowadziły 21,1 mln zł, to i tak trzeba było do nich dopłacić 35 mln zł. Kolejnym rządom nie udało się ich sprzedać, ale nowa ustawa o finansach publicznych zakładach ich likwidację.
Będą zwolnienia
Nieruchomości w Karpaczu i pod Olsztynem należą do Kancelarii Premiera. Resort gospodarki z kolei jeszcze na ten rok zapowiada przekształcenie w instytucje gospodarki budżetowej swoich ośrodków w Rucianem-Nidzie i w Konstancinie-Jeziornie, a Centralny Ośrodek Doskonalenia Kadr Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Dębem, należący do Ministerstwa Środowiska, ma zostać zlikwidowany do końca roku.
– Państwo powinno się pozbyć tego typu gospodarstw i zakładów, bo to pomoże w realizacji planu oszczędnościowego choćby przez zmniejszenie zatrudnienia – wyjaśnia Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.
W 2009 roku w zakładach budżetowych i gospodarstwach pomocniczych zatrudnienie wzrosło o 1663 osoby, tj. o 11,1 proc., do blisko 16,6 tys. osób.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląski Urząd Wojewódzki