Niemiecki rząd postanowił ograniczyć wsparcie dla odnawialnych źródeł energii. Celem przyjętego we wtorek projektu nowelizacji ustawy o wspieraniu OZE jest zahamowanie wzrostu cen energii. Ograniczono też liczbę firm korzystających z tańszego prądu.
- Celem ustawy jest zerwanie z obserwowaną w ostatnich latach dynamiką wzrostu opłat - powiedział minister gospodarki i energetyki, wicekanclerz Sigmar Gabriel, zapowiadając "realistyczne ceny". - Nie mogę jednak obiecać, że cena prądu spadnie - zastrzegł minister. Dzięki zmianom przepisów rząd Angeli Merkel ma nadzieję, że przynajmniej do 2017 roku ceny energii elektrycznej pozostaną na "stabilnym poziomie". Uchwalenie ustawy przez parlament planowane jest na sierpień.
Obywatele mogą się sprzeciwić
Obowiązująca od 2000 roku ustawa o odnawialnych źródłach energii (EEG) przewiduje szereg przywilejów dla producentów prądu ze źródeł odnawialnych w Niemczech. Przepisy zapewniają inwestorom z tej branży gwarantowane ceny produkowanego przez nich ekologicznego prądu, co powoduje konieczność dopłat z budżetu państwa. Kosztami dopłat obciążani są konsumenci, a ponieważ rynkowe ceny energii elektrycznej w związku z rosnącą podażą stale spadają, wysokość subwencji wyrównujących różnicę między ceną gwarantowaną a rynkową od lat wzrasta. Dalszy wzrost cen energii mógłby - zdaniem rządu - doprowadzić do sprzeciwu obywateli wobec rozwijania zielonej energii, a ponadto mógłby wpłynąć negatywnie na kondycję niemieckiego przemysłu. Przeciętna czteroosobowa rodzina niemiecka płaci obecnie około 220 euro rocznie na dotacje do zielonej energii. Przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustawy EEG przewiduje obniżenie dopłat. Równocześnie gabinet Merkel ograniczył z 2100 do 1600 liczbę przedsiębiorstw korzystających z tańszego prądu. Rząd uzasadnia przywileje dla wybranych firm, szczególnie hut aluminium i stali, wymogami konkurencji na rynkach światowych. - Chodzi o setki tysięcy miejsc pracy, a nie o lobbowanie na rzecz przemysłu - podkreślił Gabriel. Ograniczenia subwencji domagała się Komisja Europejska, uważając, że obowiązujące dotychczas zasady naruszają reguły konkurencji.
Pułap możliwości ekonomicznych
Obecnie około 25 proc. energii elektrycznej w Niemczech pochodzi z odnawialnych źródeł energii. Udział OZE w produkcji prądu ma wzrosnąć w 2025 roku do 40-45 proc. i do 60 proc. w roku 2035. Celem strategicznym jest zwiększenie udziału OZE do 80 proc. w 2050 roku. Z wyliczeń resortu gospodarki wynika, że dotacje na rozwój odnawialnych źródeł energii wynoszą rocznie 24 mld euro. Gabriel ostrzegał w jednej z wcześniejszych wypowiedzi, że stanowi to "pułap możliwości ekonomicznych" kraju. Jego zdaniem wysokie koszty odstraszają inne kraje przed pójściem w ślady Niemiec. Reforma polityki energetycznej uważana jest za najważniejszy projekt rządu Merkel. Trzy lata temu niemiecka kanclerz podjęła decyzję o całkowitej rezygnacji z energii atomowej do roku 2022. Eksperci ostrzegają, że pod koniec obecnej dekady w Niemczech może zabraknąć prądu, gdyż proces zastępowania atomu zieloną energią może potrwać dłużej, niż zakładano.
W Polsce preferowana jest energia pochodząca z tradycyjnych źródeł.
Autor: Klim/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.media.tauron-pe.pl