Konsorcjum rosyjskiego Strojtransgazu i pięciu bułgarskich spółek będzie budować bułgarski odcinek gazociągu South Stream, mającego dostarczać rosyjski gaz do Europy Środkowej i Zachodniej z ominięciem Ukrainy - poinformowano we wtorek w Sofii.
Spółka „South Stream Bułgaria”, w której Bułgarski Holding Energetyczny i Gazprom mają po 50 proc. udziałów, podała wyniki ogłoszonego w grudniu 2013 r. konkursu. Wzięło w nim udział 11 kandydatów. Wygrało konsorcjum, na czele którego jest firma, należąca do biznesmena Giennadija Timczenko, objętego sankcjami USA po aneksji Krymu przez Rosję. Timczenko - według pisma „Forbes” - jest szóstym najbogatszym Rosjaninem; łączą go przyjacielskie kontakty z prezydentem Władimirem Putinem.
Pomoc dla bankrutów?
Wśród bułgarskich uczestników konsorcjum są spółki związane z kręgami bliskimi obecnej władzy. Podwykonawcami będzie 110 firm i 7,5 tys. pracowników, mających doświadczenie w budowie magistrali, wiaduktów, oczyszczalni ścieków, sieci wodociągowych - wynika z komunikatu dot. konkursu. Według bułgarskiej strony internetowej Mediapool, tylko jeden z bułgarskich uczestników konsorcjum ma doświadczenie w budownictwie gazociągowym, a trzy znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Konsorcjum ma wykonać najdroższy projekt w kraju o wartości 3,5 mld euro. Szef Bułgarskiego Holdingu Energetycznego Iwan Jonczew powiedział, że 30 proc. tej sumy wniesie Bułgaria, która w tym celu zaciągnie kredyt od strony rosyjskiej (nie podał, w którym banku); pożyczka ma być spłacana w ciągu 22 lat. Odsetki od kredytu mają sięgnąć 4,5 proc. Kredyt nie będzie objęty gwarancjami państwa. Od 2019 r. Bułgarski Holding Energetyczny ma spłacać kredyt przychodami od zysków. Prace w ramach „South Stream Bułgaria” na terenie Bułgarii mają ruszyć w tym roku. Minister gospodarki i energetyki Dragomir Stojnew sprecyzował, że chodzi o czerwiec. Gazprom przewiduje, że pierwszy gaz ma popłynąć przez South Stream w końcu 2015 r., a pełną przepustowość w wysokości 63 mld metrów sześc. rocznie gazociąg osiągnie w końcu 2017 r.
Niższa cena gazu
Według dyrektora wykonawczego „South Stream Bułgaria” Igora Jołkina, cena gazu dla Bułgarii z pierwszej nitki gazociągu będzie niższa niż dla pozostałych państw europejskich. Wyniki konkursu ogłoszono pomimo spowolnienia negocjacji UE z Rosją w sprawie tego projektu w następstwie kryzysu ukraińskiego. Według KE umowy zawarte przez sześć państw - uczestników projektu są sprzeczne z antymonopolową polityką UE i planami liberalizacji rynku energetycznego. Na początku maja Sabine Berger, rzeczniczka unijnego komisarza ds. energii Guenthera Oettingera przyznała, że negocjacje KE z Rosją ws. gazociągu South Stream nie idą tak intensywnie i szybko, jak miałoby to miejsce, gdyby ogólna sytuacja polityczna była inna. Jednocześnie Oettinger stwierdził w wywiadzie dla "Financial Times", że z powodu agresywnej polityki Rosji wobec Ukrainy Unia Europejska zaostrza stanowisko ws. gazociągu South Stream.
Wbrew Unii Europejskiej
W połowie kwietnia Parlament Europejski wyraził stanowisko, że nie należy budować South Streamu, gdyż zwiększa on uzależnienie UE od rosyjskiego gazu, należy natomiast udostępnić inne źródła dostaw. Projektu bronią bułgarskie władze. Na początku kwietnia parlament w Sofii zmienił status morskiego odcinka gazociągu South Stream, mającego przechodzić przez bułgarskie wody terytorialne. Według nowego tekstu morski odcinek gazociągu jest ciągły i nie może być dzielony na część nieunijną i unijną. Pozwala to ominąć regulacje wynikające z unijnego trzeciego pakietu energetycznego, zobowiązujące do udzielania dostępu do rury stronom trzecim.
Nie ma alternatywy
Bułgarscy politycy wielokrotnie mówili, że jeżeli trzeba wprowadzać wobec Rosji sankcje gospodarcze w energetyce, to należy raczej wstrzymać dostaw przez Nord Stream niż karać Bułgarię, dla której rosyjski gaz nie ma alternatywy. Mówił o tym również przewodniczący Partii Europejskich Socjalistów (PES) Sergiej Staniszew. Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. Przepustowość South Streamu ma wynieść 63 mld m sześc. gazu rocznie. Rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. Ma to być kolejny, po Nord Streamie, rurociąg omijający Ukrainę.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP