Bułgaria boi się przerw w dostawach rosyjskiego gazu. Przez Ukrainę

- Jeżeli UE nie potrafi zagwarantować Ukrainie pomocy finansowej w celu zapłacenia za dostawy gazu, ryzyko dla Bułgarii staje się całkiem realne i może powtórzyć się sytuacja z 2009 roku" - ostrzegł. Zaprzeczył jednocześnie opiniom, według których "obecnie byłoby lżej, gdyż nadchodzi lato".

Wigenin poinformował również, że bułgarski eksport na Ukrainę spadł o 60-70 proc., co odbiło się na ogólnym wskaźniku eksportu, powodując jego obniżenie o 7 proc.

Negatywnie kryzys ukraiński odbije się także na bułgarskiej turystyce - wskazał minister. W 2013 r. do Bułgarii przyjechało ok. 700 tys. rosyjskich turystów, 300 tys. ukraińskich i 100 tys. białoruskich. Wigenin podkreślił, że Ukraińców teraz z pewnością będzie mniej.

Obawy Bułgarii związane są z jej całkowitą zależnością od rosyjskiego gazu, dostarczanego przez Ukrainę. W tym tygodniu rosyjski Gazprom oświadczył, że do 2 czerwca Ukraina powinna zapłacić z góry za czerwcowe dostawy gazu z Rosji, a jeśli do tego czasu przedpłata nie wpłynie, od 3 czerwca dostawy gazu na Ukrainę mogą być wstrzymane.

W styczniu 2009 r. podczas rosyjsko-ukraińskiego kryzysu gazowego Bułgaria została pozbawiona dostaw gazu na dwa tygodnie. Straty dla gospodarki obliczono na 200 mln euro. Podjęto wówczas decyzję o dywersyfikacji źródeł energetycznych i dróg dostaw. Żaden z interkonektorów, mających połączyć bułgarski system gazociągowy z systemami sąsiednich krajów, nie jest jednak jeszcze gotowy.

Po upadku projektu Nabucco, mającego dostarczać do Europy Środkowej gaz z Azerbejdżanu, jedyną alternatywą dla Bułgarii - według jej władz - ma stać się omijający Ukrainę gazociąg South Stream pod Morzem Czarnym, którego los wobec sprzeciwu Brukseli staje się coraz bardziej niepewny.

Autor: //gry / Źródło: PAP