Przewoźnikom drogowych strach zagląda w oczy. Jak donosi "Rzeczpospolita", od lipca czeka ich radykalna podwyżka opłat: mają one wzrosnąć sześciokrotnie, do 53 groszy za każdy przejechany przez ciężarówkę kilometr. Przewoźnicy są przerażeni, a rząd unika rozmów z nimi.
Drastyczna podwyżka ma nastąpić wraz z wprowadzeniem na drogach krajowych elektronicznego poboru myta, które właśnie od lipca ma zastąpić dotychczasowy system winiet. Budowa elektronicznego systemu trwa.
Nowa stawka za przejazd figuruje w projekcie rozporządzenia w sprawie dróg krajowych lub ich odcinków, na których pobiera się opłatę elektroniczną. Jak pisze "Rz", powołując się na wyliczenia Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, przejazd ciężarówki trasą Warszawa – Słubice od lipca ma kosztować 259,50 zł zamiast dotychczasowych 39,60 zł.
Projekt rozporządzenia przynosi też nieprzyjemną niespodziankę dla firm posiadających mniejsze ciężarówki – od 3,5 do 12 ton dopuszczalnej masy całkowitej. Do tej pory za przejazd drogami krajowymi kierowcy takich pojazdów nie płacili w ogóle (jedynie za autostrady), tymczasem od lipca obejmą je nowe opłaty.
Według szacunków przewoźników, pierwszy rok działania systemu wyjmie im z kieszeni nawet miliard złotych w postaci e-myta. Jak przekonują przewoźnicy, takich stawek, jakie planuje rząd, nie są w stanie udźwignąć.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24