Pod Jaromirem Netzlem chwieje się fotel prezesa PZU. Sejmowa Komisja Skarbu skieruje do premiera wniosek o jego odwołanie. Posłom nie podoba się podpisywanie przez Netzla umów sponsorskich z "dziwnymi spółkami" na wiele milionów złotych.
Sejmowa Komisja Skarbu Państwa uchwaliła dezyderat, w którym podkreśla potrzebę zmiany zarządu zależnej od Skarbu Państwa spółki PZU SA.
Wniosek o głosowanie nad dezyderatem w sprawie PZU zgłosił niezrzeszony poseł Zygmunt Wrzodak. Za przyjęciem dokumentu głosowało 13 posłów, jeden był przeciw. Teraz pismo ma być skierowany do premiera Jarosława Kaczyńskiego.
W dezyderacie, komisja skarbu podkreśla konieczność podjęcia przez zarząd spółki strategicznych działań. - Działania te dotyczą przede wszystkim określenia nowych kierunków rozwoju firmy, zmiany zasady zarządzania spółką, zakończenia procesu zmian personalnych oraz zwiększenia zaufania do kadry kierowniczej w spółce oraz wprowadzenia jasnych kryteriów awansu i wynagrodzenia pracowników - napisano w dezyderacie.
- Komisja skarbu państwa stoi na stanowisku, że obecny skłócony zarząd nie jest w stanie sprostać wyżej wymienionym wyzwaniom i występuje do premiera i ministra skarbu państwa o jak najszybszą zmianę zarządu spółki, a szczególnie prezesa PZU SA Jaromira Netzela - czytamy w dezyderacie komisji.
Jaromira Netzla na prezesa PZU powołał minister skarbu Wojciech Jasiński w czerwcu ubiegłego roku. W grudniu Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła jego prezesurę mimo wątpliwości. Mimo doświadczenia na kierowniczym stanowisku w banku PKO BP osoba Netzla budziła kontrowersje, dzięki artykułom "Rzeczpospolitej". Według dziennika miał on być zamieszany w aferę Drob-Kartelu, pomorskiej firmy przetwarzającej kurczaki. Spółka upadła, zostawiając po sobie 20 mln zł długów.
Przez prawie 30 lat Netzel miał też współpracować z oskarżonym o wyłudzenia i podejrzewanym o pranie brudnych pieniędzy Jerzym B. W historii tej znajomości miały przewijać się upadłości różnych firm i wyłudzony kredyt z banku PKO BP.
Netzel mający poparcie PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego tłumaczył, że to te bezpodstawne ataki mają doprowadzić do jego odwołania.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24