Przeciętna roczna płaca prezesa giełdowego banku spadła w ubiegłym roku o 16 procent i wyniosła ok. 1,7 mln zł - pisze "Rzeczpospolita". Gazeta wyjaśnia, że spadek wynagrodzeń bankowców to głównie efekt braku premii za wyniki finansowe w 2009 roku.
Z zebranych przez "Rz" danych wynika, że najlepiej opłacanym urzędującym obecnie bankowcem był szef Banku Handlowego Sławomir Sikora. Z kasy banku zainkasował blisko 4 mln zł. Prawie 2,3 mln zł zarobiła szefowa ING Małgorzata Kołakowska. Na trzecim miejscu znalazł się następca Józefa Wancera w BPH Richard Gaskin, którego wynagrodzenie sięgnęło dwóch mln zł.
Powrót premii
Jak wyjaśnia gazeta, po fatalnym dla sektora roku 2009, kiedy to zyski spadły aż o prawie 40 proc., banki albo zupełnie rezygnowały, albo też drastycznie obniżyły premie za wyniki finansowe. Przykładem może być BRE. W roku 2009 wypłacono bonus dla zarządu w wysokości 5,9 mln zł (prezes Mariusz Grendowicz zainkasował aż 2,4 mln zł.). W ubiegłym roku wysokość świadczeń z tego tytułu wyniosła już, niestety, tylko 1,1 mln zł.
Ale w przyszłym roku prezesi mogą znów liczyć na dodatkowe profity. Wyniki finansowe banków za 2010 rok poprawiły się. Łączny zysk netto giełdowych banków wzrósł o 38 proc. W związku z tym na premie tworzone są już rezerwy. W Millennium, gdzie członkowie zarządu nie otrzymali nagrody rocznej za 2009 rok, na wypłatę nagrody za 2010 rok zawiązana została rezerwa w wys. 6,2 mln zł. Z kolei w Pekao rezerwa na bonus za 2010 rok wynosi 6,3 mln zł.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu