Polska energetyka atomowa szuka swego Homera Simpsona - pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik donosi, że w przyszłym roku rząd zacznie kampanię mającą nas przekonać do elektrowni jądrowych.
Homer Simpson jest głową znanej milionom telewidzów rodziny z animowanego serialu. Jest inspektorem ds. bezpieczeństwa w elektrowni atomowej w Springfield. Czy ktoś taki mógłby być twarzą polskiej energetyki jądrowej?
- Marzy mi się, by dyskusja o elektrowni jądrowej znalazła miejsce w popularnym serialu - mówi "GW" Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. wprowadzenia energetyki jądrowej. - Gdyby np. bohaterem był stypendysta wracający do kraju po stażu w elektrowni atomowej na Zachodzie... - zastanawia się.
10 mln zł rocznie
Polski rząd chce dać 10 mln zł rocznie na czteroletnią kampanię zachęcającą Polaków do budowy elektrowni atomowej. Zdaniem specjalistów od marketingu, product placement, czyli promocja w serialu to dobry sposób na to, by wyjaśnić jak największej liczbie odbiorców coś skomplikowanego. Nie przypadkiem NBP zapłacił za umieszczenie w "Plebanii" i "Pierwszej miłości" wątku wejścia Polski do strefy euro - czytamy w "Gazecie".
Polski atom już w 2020 r.
Przyjęty przez rząd harmonogram dla energetyki jądrowej zakłada, że najpóźniej pod koniec 2013 roku zostanie zawarty kontrakt na budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, a sama budowa rozpocznie się w styczniu 2016 roku.
Dokument przygotowała pełnomocnik rządu do spraw polskiej energetyki jądrowej, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska, której prace nadzoruje wicepremier Waldemar Pawlak. Pierwszy blok elektrowni jądrowej w Polsce ma powstać w 2020 roku, a po roku-dwóch ma zostać oddany do użytku drugi. Jednak jak mówiła w czerwcu w Trojanowska, na tym polski program atomowy nie skończy się.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: Imperial - Cinepix