200 mln zł - tyle pieniedzy z państwowej kasy trafiło przez niecałe pięć lat od objęcia władzy przez PO do prywatnych kieszeni jej działaczy, ich znajomych i rodzin - pisze "Puls Biznesu" publikując "listę wstydu" z nazwiskami ponad 400 osób.
Gazeta przypomina, że premier Donald Tusk już w pierwszym expose w 2007 r. deklarował zakończenie "politycznego procederu zawłaszczania spółek z udziałem skarbu państwa".
I najwyraźniej się z tego nie wywiązał. Jak ustalił "Puls Biznesu", na państwowym garnuszku pozostaje 428 działaczy PO, członków ich rodzin i znajomych.
Na liście działaczy PO, zarabiających "na państwowym”, jest dwóch byłych ministrów (Aleksander Grad, Zbigniew Derdziuk) i jedenastu wiceministrów (Zdzisław Gawlik, Marcin Idzik, Lilla Jaroń, Adam Leszkiewicz, Andrzej Panasiuk, Zbigniew Rapciak, Joanna Schmid, Radosław Stępień, Maciej T., Jacek Weksler, Krzysztof Żuk), czterech senatorów PO (Jan Michalski, Franciszek Adamczyk, Stanisław Bisztyga, Tadeusz Maćkała) oraz jedenastu posłów (Jarosław Charłampowicz, Marcin Kierwiński, Lucjan Pietrzczyk, Krystyna Poślednia, Leszek Cieślik, Józef Klim, Adam Krupa, Michał Marcinkiewicz, Jan Tomaka, Łukasz Tusk, Marek Zieliński).
Ministrowie - główni kadrowi
Gazeta przypomina też, że w resorcie skarbu "głównymi kadrowymi" PO przez cztery lata pierwszej kadencji byli minister Aleksander Grad i jego zastępca, Adam Leszkiewicz. "PB" dodaje, że w państwowych spółkach kariery zaczęli robić liczni działacze PO z Tarnowa (skąd pochodzą obaj ministrowie) i Tomaszowa Lubelskiego (tego samego, w którym szefem struktur PO jest bratanek Aleksandra Grada, Mariusz).
Symbolem tej polityki kadrowej jest, zdaniem "PB", Polska Grupa Energetyczna pod rządami Tomasza Zadrogi, w której zarządach i radach nadzorczych spółek z tej grupy znalazły się posady dla ponad 50 działaczy PO.
"Puls Biznesu" zaznacza, że jego zestawienie jest niepełne.
Autor: MACmtom / Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24