Monopol narodowych dostarczycieli na obrót przesyłkami do 50 gramów powinien skończyć się w grudniu 2010 - uznał w środę Parlament Europejski.
To dwa lata później, niż proponowała Komisja Europejska, ale i tak wcześniej, niż domagają się niektóre kraje członkowskie UE.
Eurodeputowani opowiedzieli się za uwzględnieniem oczekiwań tych krajów, które - jak Polska - domagają się odsunięcia w czasie pełnej liberalizacji usług pocztowych. Poczty tych krajów twierdzą, że nie są jeszcze gotowe na konkurencję z firmami komercyjnymi.
Trzy główne frakcje polityczne tłumaczyły, że opowiadają się za liberalizacją usług pocztowych, ale chcą dać więcej czasu dotychczasowym monopolistom na dostosowanie się do nowych warunków. Chodzi im zwłaszcza o zagwarantowanie, że nie pogorszy się jakość usług dla klientów ani że nie zostaną zamknięte niedochodowe urzędy pocztowe na głębokiej prowincji.
Na pocztach narodowych ciąży bowiem odpowiedzialność zapewnienia tzw. usługi powszechnej, zwykle o znikomej rentowności. Chodzi o zagwarantowanie wszystkim obywatelom UE, że mogą dostawać i nadawać przesyłki przez co najmniej pięć dni w tygodniu, "za rozsądną cenę", także na rzadko zaludnionych terenach wiejskich.
Teraz narodowe poczty rekompensują sobie koszty swojej "misji" dzięki monopolowi w obrocie przesyłkami do 50 gramów. Pełna liberalizacja oznacza, że krajowi monopoliści stracą część tego intratnego rynku. Dlatego mają być powołane specjalne fundusze kompensacyjne, na które złożą się wszyscy operatorzy aktywni na rynku. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób obliczy się ich składki.
Drugim rozwiązaniem proponowanym przez eurodeputowanych są państwowe dotacje. Ministrowie nie znaleźli na razie w tej sprawie porozumienia; wrócą do dyskusji w następnym półroczu. Portugalskie przewodnictwo w UE zapowiada, że liczy na kompromis w październiku.
Do szybkiej liberalizacji nawołują kraje, które już całkowicie otworzyły swoje rynki usług pocztowych na konkurencję albo zrobią to w najbliższej przyszłości. Stanowisku Szwecji, Niemiec, Finlandii, Holandii i Wielkiej Brytanii sprzeciwiają się jednak - obok Polski - takie kraje jak Francja, Belgia i Włochy, gdzie liberalizacja, która może prowadzić do zwolnień pracowników, budzi żywy opór związków zawodowych.
By zadośćuczynić oczekiwaniom krajów, które postanowiły szybciej otworzyć swoje rynki, eurodeputowani postanowili wprowadzić zakaz wejścia na ich rynki poczt, które zachowały monopol i mają dzięki temu dużo silniejszą pozycję. To oznacza, że do czasu całkowitej liberalizacji we Francji, francuska poczta nie będzie mogła oferować swoich usług w Wielkiej Brytanii czy Szwecji, które już całkowicie otworzyły swoje rynki na konkurencję.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVVN24