Słowenia nie zaakceptuje ultimatum grup politycznych Parlamentu Europejskiego dotyczącego jej kandydata do Komisji Europejskiej - zapowiedział w czwartek premier tego kraju Miro Cerar. Wcześniej z kandydowania na komisarza UE zrezygnowała jego poprzedniczka na czele rządu Alenka Bratuszek.
- Słoweński premier kategorycznie odrzuca jakiekolwiek ultimatum - głosi komunikat Cerara adresowany do liderów ugrupowań politycznych w Parlamencie Europejskim, którzy zaproponowali, by na miejsce Bratuszek kandydowała słoweńska socjaldemokratyczna eurodeputowana Tanja Fajon. "Propozycja ta" została złożona, "mimo że Tanja Fajon nie została desygnowana ani przez szefa KE Jean-Claude'a Junckera, ani przez słoweński rząd" - podkreśla komunikat Cerara. Byłoby to procedurą "antydemokratyczną i sprzeczną z prawami UE", gdyby centrowej Partii Miro Cerara (SMC) odmówiono możliwości mianowania nowego kandydata" do KE - oznajmia premier.
Opinia negatywna
Bratuszek miała być wiceprzewodniczącą KE odpowiedzialną za sprawy unii energetycznej. W środę została jednak negatywnie zaopiniowana przez komisje Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu i ds. środowiska. Po wycofaniu jej kandydatury dwie największe grupy polityczne w PE - centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) oraz Socjaliści i Demokraci - oświadczyły, że dobrą kandydatką na komisarza byłaby Fajon. - Zgłoszenie kandydatury Tanji Fajon dawałoby gwarancję, że nowa Komisja mogłaby zacząć pracę w terminie - oświadczył szef socjalistów w PE Gianni Pittella, a szef frakcji EPL Manfred Weber zaapelował do rządu w Lublanie, by nominował na miejsce Bratuszek "kandydatkę z doświadczeniem". - Doskonale nadawałaby się eurodeputowana Tanja Fajon - dodał. Cerar już w środę wieczorem, po odrzuceniu Bratuszek przez komisje PE, zapowiedział, że nowy kandydat na komisarza zostanie przedstawiony w ciągu dwóch lub trzech dni. W czwartek słoweński dziennik "Dnevnik" podał, że premier chciałby, aby na stanowisko komisarza kandydowała słoweńska wicepremier ds. rozwoju Violeta Bulc. O tym, że jest ona brana pod uwagę jako następna przedstawicielka Lublany pisał dzień wcześniej "Financial Times". "Dnevnik" cytuje też komentarz premiera, który podkreśla, że "proponowanie nowych kandydatów należy do Słowenii, a nie do grup politycznych w PE".
Trwają spekulacje
Powołując się na źródła w Lublanie, agencja Reutera podaje, że polityczne przetargi o to, kto będzie teraz reprezentował Słowenię, bynajmniej nie zakończyły się w czwartek, a wśród kandydatów jest też centrysta Janez Potocznik, były komisarz ds. środowiska - jednak powołanie go nie byłoby na rękę Junckerowi, który chciał mieć w swym zespole dziewięć kobiet. Według Reutera poważnie rozważana jest też kandydatura ministra spraw zagranicznych Karla Erjaveca. Cerar, przeciwnik polityczny i następca Bratuszek na stanowisku szefa rządu, publicznie sprzeciwiał się jej kandydaturze na komisarza UE; teraz zaś domaga się, by Słowenię reprezentował w Brukseli ktoś z jego rodziny politycznej - podaje AFP i przypomina, że Bratuszek była krytykowana w Lublanie za to, że sama "desygnowała się" na słoweńską kandydatkę na komisarza UE. Formalnie europosłowie nie mogą odrzucić pojedynczych kandydatów na komisarzy, a głosują jedynie nad zatwierdzeniem całego składu Komisji. Zignorowanie postulatów komisji europarlamentu groziłoby odrzuceniem całej KE. Otoczenie Junckera podkreśla, że prowadzi on pilne konsultacje z Cerarem, ponieważ przedłużanie procesu wyłaniania kandydata grozi tym, że cała Komisja nie będzie mogła rozpocząć zgodnie z planem swego urzędowania 1 listopada.
Autor: mn//km / Źródło: PAP