Firma P4 - czyli operator sieci komórkowej Play - ma zapłacić pół miliona złotych kary. Nałożył ją Urząd Komunikacji Elektronicznej za to, że operator domagał się od klientów wyższych niż dopuszczalne opłat za zerwanie umowy przed terminem.
W urzędowym języku kara w wysokości 0,5 mln zł została nałożona przez UKE "za zawyżanie wysokości roszczeń z tytułu jednostronnego rozwiązania przez abonenta umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych". Mówiąc po prostu, Play domagał się od abonenta rozwiązującego umowę przed terminem opłat wyższych, niż pozwalają przepisy.
Zerwanie cyrografu nie może być zbyt drogie
Polskie prawo pozwala operatorowi na domaganie się od zrywającego "cyrograf" abonenta dopłacenia takiej kwoty, jaka wynika z przyznanej mu wcześniej ulgi w proporcji do czasu, przez jaki czas umowa obowiązywała. Dla przykładu: jeżeli umowa była zawarta na dwa lata i dzięki temu dostałeś ulgi w wysokości 300 złotych, a zrywasz ją po sześciu miesiącach, to powinieneś dopłacić operatorowi 75 złotych (1/4 ulgi). Tak samo jest, jeśli to operator zrywa umowę z winy abonenta.
"Celem opisanego obowiązku ustawowego jest ochrona abonentów przed wygórowanymi roszczeniami ze strony operatorów, którzy jako silniejsza strona stosunku zobowiązaniowego, mogą ustalać zbyt wysokie kary umowne utrudniając lub wręcz uniemożliwiając abonentom podjęcie decyzji o zmianie dostawcy usług" - wskazuje Urząd Komunikacji Elektronicznej. Tymczasem postępowanie prowadzone przez UKE wykazało, że firma P4 domagała się kwot wyższych niż dopuszczalne i w ten sposób naruszyła przepis Prawa telekomunikacyjnego.
Trzy promocje na bezprawnych warunkach
"Naruszenie przez P4 obowiązków z art. 57 ust. 6 Pt, stwierdzono w treści trzech ofert promocyjnych, na podstawie których Spółka zawarła do 25 stycznia 2011 r. 154.624 umów oraz wystawiła 8.335 not obciążeniowych (wezwań do zapłaty). W postępowaniu administracyjnym wzięto pod uwagę tylko przypadki wystąpienia przez P4 z zawyżonym roszczeniem, nie zaś przypadki zawyżenia kar umownych/ulg w treści umów. Operator, jako dostawca publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych, dopuścił się naruszeń, polegających na wystąpieniu - w ramach badanej próbki - z zawyżonymi roszczeniami do 90,9 proc. abonentów, którym wystawił noty obciążeniowe" - wylicza UKE.
Prezes UKE podkreśla także, że wysokość kary pieniężnej uwzględnia okoliczność, że spółka była już karana przez prezesa UKE w 2010 roku za naruszenie obowiązków informacyjnych wobec użytkowników swej sieci przy zawieraniu umów o świadczenie usług telefonicznych. Można uznać, że prezes UKE Anna Streżyńska była łagodna dla operatora: Prawo telekomunikacyjne pozwala w takich sytuacjach nałożyć karę w wysokości do 3 procent przychodów firmy z poprzedniego roku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24