Nie wyprzedaż, ale zwiększenie udziału pracowników, kadry kierowniczej, także kadry naukowej we własności tego kraju - taki model prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej proponuje minister gospodarki Waldemar Pawlak. W ten sposób wicepremier ustosunkował się do propozycji prywatyzacyjnych ministra skarbu.
Według Pawlaka taki właśnie model prywatyzacji - polegający na wykupie państwowych spółek przez ich pracowników i kadrę kierowniczą - może pomóc w pozyskaniu przez rząd znaczących środków niwelujących dziurę budżetową. Jego zdaniem w czasie kryzysu gospodarczego, gdy budżet potrzebuje dodatkowych środków, może dojść do sprzedaży wielu państwowych przedsiębiorstw za niewielkie pieniądze. Dlatego - jak uważa wicepremier - trzeba pomyśleć, by w pierwszej kolejności mogli kupować pracownicy i kadra menedżerska, którzy przez ostatnie 20 lat utrzymali te firmy w dobrej kondycji.
- Prywatyzacja pracowniczo-menedżerska (...) to też ważny politycznie warunek wyrażenia zgody PSL na tak szeroki zakres prywatyzacji, mówi szef Stronnictwa. - Bo jeśli efektem będzie zwiększenie udziału pracowników, kadry kierowniczej, także kadry naukowej we własności tego kraju, to możemy taki projekt zaakceptować. Jeżeli byłaby to tylko wyprzedaż - to nie - dodaje.
Bo jesteśmy bogatsi o doświadczenia
Zdaniem Pawlaka należy wyciągać wnioski z przeszłości, "zwłaszcza że jesteśmy bogatsi o doświadczenia związane z masową prywatyzacją banków za czasów AWS". - Wówczas nastąpiła wyprzedaż banków dla globalnych korporacji i teraz jesteśmy po prośbie u nich. Możemy liczyć tylko na BGK i PKO BP, natomiast pozostałe banki realizują swoje strategie w oparciu o decyzje podejmowane w centralach macierzystych koncernów - tłumaczył Pawlak.
Zdaniem wicepremiera, to powinna być też "ważna lekcja do rozważenia w kontekście sektora energetycznego". - Jak możemy sobie teraz wyobrażać bezpieczeństwo energetyczne, jeśli nastąpi wyprzedaż kapitałowa tych kluczowych firm? - pyta w wywiadzie Pawlak.
Prywatyzacja według ministra skarbu
Inny pomysł na prywatyzację ma minister skarbu Aleksander Grad. Program ten zakłada przychody z prywatyzacji w wysokości 36,7 mld zł do końca 2010 roku. Lista kluczowych projektów obejmuje m.in. sektor energetyki i chemii oraz sprzedaż części udziałów Skarbu Państwa w spółkach giełdowych, w tym od 10 do 41 proc. akcji KGHM oraz części akcji Lotos.
Projektem prywatyzacji według Grada, rząd miał się zająć na posiedzeniu we wtorek. Wcześniej został on skierowany na poniedziałkowe posiedzenie komitetu stałego Rady Ministrów. W czasie posiedzenia premier Donald Tusk poinformował, że rząd najpóźniej za dwa tygodnie zajmie się listą przedsiębiorstw państwowych, które mają być sprywatyzowane.
Co pójdzie w ręce prywatne?
Plan min. Grada do końca 2010 roku przewiduje prywatyzację co najmniej kilkunastu kluczowych spółek Skarbu Państwa, m.in. z branży energetycznej: Enei, firmy Tauron, PGE, Energi i ZE PAK oraz z sektora chemicznego: Ciechu, Zakładów Chemicznych Police, Zakładów Azotowych Puławy, Tarnów i Kędzierzyn.
Zakłada również prywatyzację Giełdy Papierów Wartościowych i sprzedaż udziałów w spółkach TP, Pekao SA, LW Bogdanka, Ruch i Lotos.
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP