Wypłatę gotówki w tym bankomacie potwierdza się... palcem. Pierwszy w Europie ogólnodostępny bankomat biometryczny zaprezentował Bank Polskiej Spółdzielczości.
- Żywy palec prześwietlany jest światłem bliskiej podczerwieni i następnie hemoglobina, która znajduje się w naszym palcu, reaguje właśnie z tym światłem niskiej podczerwieni i dzięki temu uzyskujemy unikalny wzorzec biometryczny - wyjaśnia dla TVN CNBC Biznes Tadeusz Woszczyński dyrektor w Hitachi Europe Ltd., która opracowała system.
Do końca roku w Warszawie urządzeń wyposażonych w technologię Finger Vein ma być 200. Do 2011 roku w Polsce ma być kilka tysięcy takich biomaszyn.
Na razie, oprócz Japonii, gdzie znajduje się w co trzecim bankomacie, technologia używana jest m.in. w Brazylii i Kolumbii. Plany wprowadzenia tego na swój rynek mają też Turcy, którzy zresztą wdrożeniu biobankomatów przyglądali się w warszawskiej centrali Banku Polskiej Spółdzielczości.
Wolna pamięć
- Ta technologia rozwiąże całkowicie problem, bo nie będziemy obarczali klienta słabo wyedukowanego ekonomicznie obowiązkami w postaci pamiętania PIN-u, obsługi karty - tłumaczy TVN CNBC Biznes Mirosław Potulski prezes Banku BPS.
Ten słabo wyedukowany ekonomicznie klient to dla PBS m.in. emeryt, rencista czy bezrobotny - to oni chętnie korzystają z usług banków spółdzielczych z Grupy BPS. Za ich pośrednictwem pobierają świadczenia socjalne.
Wprowadzenie biobankomatów popiera Związek Banków Polskich, który podkreśla, że na podrabianiu kart i okradaniu kont banki tylko w 2008 roku straciły ponad 53 i pół mln zł.
Starczy to, co mamy?
Sceptyczni są natomiast przedstawiciele Banku Zachodniego WBK, o którym jeszcze niedawno mówiło się, że też chce stawiać biobankomaty. - Bankomaty biometryczne są dużo droższe niż te obecne. Nie ma specjalnego uzasadnienia do ich wprowadzenia, ponieważ te obecne są wystarczająco bezpieczne - argumentuje Piotr Gajdziński, rzecznik prasowy BZ WBK.
Technologią nie jest też na razie zainteresowany największy gracz na rynku, właściciel sieci ponad 2400 bankomatów, PKO BP: - Banki Spółdzielcze pokazują tę swoją innowacyjną stronę - i bardzo dobrze. Natomiast osobiście trudno mi uwierzyć, że będzie to technologia, która podbije polski rynek.
Ile to kosztuje?
Jak szacuje producent, zwykły bankomat kosztuje średnio 11-12 tys. euro. Ten z bioskanerem jest droższy mniej więcej o dziesięć procent.
Instalacja całego systemu, czyli biobankomatu wraz z zapleczem to dla jednego oddziału banku wydatek 15 tys. euro. Koszt instalacji biometrycznej w zwykłym, działającym już bankomacie to 2 tys. euro.
Na dwa palce
Własny system bioidentyfikacji wymyślono natomiast w banku Pekao - pisze "Puls Biznesu". Tu klient dostaje dowolność - może, jak dotąd używać pin-kodu, ale gdy go zapomni, system rozpozna go po odciskach palców. Podczas pierwszego skanowania system czyta dane z dwóch palców (na wypadek np. skaleczenia w jeden z nich). Dane zaś - i tu, jak wskazuje "PB", innowacyjność systemu - zapisywane są bezpośrednio na karcie wydawanej do rachunku, nie na serwerze.
- Informacja nie krąży po sieci. Wzorzec odcisku palca "nie opuszcza" karty. Zapisany jest w mikroprocesorze w taki sam sposób jak pin-kod, czyli nikt nie może uzyskać dostępu do informacji - mówi w rozmowie z "PB" Piotr Dusza z Pekao.
Na razie bank udostępnił karty klientom korporacyjnym. Do tej pory wydał 5 tys. takich kart.
Źródło: TVN CNBC Biznes, "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES