Do końca roku ceny mieszkań używanych powinny być stabilne, a ożywienia na rynku należy spodziewać się po wakacjach - uważają eksperci. Od kilku lat najpopularniejsze są lokale dwu- i trzypokojowe, słabnie natomiast zainteresowanie kawalerkami.
Szef serwisu nieruchomości Domy.pl Marcin Drogomirecki powiedział PAP, że ożywienie na rynku mieszkań używanych powinno utrzymać się do końca roku. - Od lata ubiegłego roku ceny takich lokali przestały spadać. Teraz są stabilne - podkreślił.
Niewielu korzysta z MdM
Jego zdaniem droższe niż rok temu mogą być oferty w bardzo dobrych lokalizacjach. Dodał, że rządowy program "Mieszkanie dla Młodych" pozostaje bez wpływu na rynek. - Beneficjentów MdM jest bardzo mało. Stanowią niewielki odsetek popytu - ocenił. Drogomirecki szacuje, że na koniec roku ceny mieszkań nie będą odbiegały od obecnych. - Nie ma przesłanek ku temu, by rosły - podkreślił. W przyszłym roku - jak mówił - będą zależały od sytuacji gospodarczej kraju i gospodarstw domowych. - Jeżeli będzie dalej stabilna lub poprawi się, to optymizm klientów i ich skłonność do zaciągania kredytów wzrośnie, a tym samym popyt na mieszkania - zaznaczył. Według szefa serwisu nieruchomości Domy.pl największą popularnością na rynku wtórnym cieszą się lokale dwupokojowe. To ok. 40 proc. popytu. Co trzeci klient szuka mieszkania trzypokojowego, a kawalerek i lokali czteropokojowych odpowiednio po 12 proc. Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse powiedział PAP, że ceny mieszkań używanych w największych aglomeracjach zmieniły się w ciągu roku średnio o 2-3 proc. - Można mówić o stabilizacji cen na tym rynku. Polacy kupują głównie dwupokojowe lub niewielkie trzypokojowe M. Ten trend utrzymuje się od kilku lat - podkreślił.
Bloki z wielkiej płyty
W porównaniu z ubiegłymi latami spadło natomiast zainteresowanie kawalerkami. - Za niewielką dopłatą możemy stać się właścicielem mieszkania dwupokojowego. Wiele osób myśli perspektywicznie i rezygnuje z zakupu kawalerki - podkreślił. Nie gardzą nimi natomiast inwestorzy, którzy kupują je często za gotówkę na wynajem - zaznaczył Jańczuk. Ocenił, że program MdM początkowo miał istotny wpływ m.in. na rynek mieszkaniowy na Pomorzu. - W Gdańsku i okolicach było dużo lokali, do których przysługiwała dopłata państwa. To spowodowało okresowy spadek cen na tamtejszym rynku wtórnym - wyjaśnił. Jego zdaniem teraz MdM nie ma silnego przełożenia na ten rynek. Pytany, co w przyszłym roku może wpłynąć na zmianę cen mieszkań z drugiej ręki, odparł: - Na pewno zwiększenie wkładu własnego z 5 do 10 proc. w 2015 roku, który będzie wymagany przez banki przy zaciąganiu kredytu. Jeszcze w tym roku osoby, które są na granicy progu zdolności kredytowej mogą być bardzo aktywne na rynku. Jańczuk spodziewa się, że będą to osoby zainteresowane niewielkimi mieszkaniami dwupokojowymi, wybudowanymi w latach 70. i 80., w blokach z wielkiej płyty. - To najtańszy segment mieszkań. Na koniec roku będzie najbardziej pożądanym produktem. Ten trend utrzyma się w kolejnych dwóch-trzech latach, kiedy obligatoryjny poziom wkładu własnego wzrośnie do 20 proc. - dodał.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24