Na największej polskiej giełdzie rolno-spożywczej w podwarszawskich Broniszach jabłka są droższe od 40 do 80 proc. niż przed rokiem. Rosną też ceny cytrusów. "Owocowa drożyzna" to głownie efekt nieurodzaju, który w różnych formach dotknął wiele krajów.
Większość krajowych odmian jabłek sprzedawana na Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym (WR-SHR) w Broniszach kosztuje od 1,66 zł za kilogram. Najwyższe ceny, podobnie jak w poprzednich latach, osiąga Golden Delicius od 2,50 do 3,00 zł za kilogram oraz Ligol od 2,00 do 2,85 zł/kg.
Owoców z polskich sadów jest o połowę mniej niż w ubiegłym roku, głównie przez majowe przymrozki, które spowodowały duże straty w większości sadów. Dodatkowo wiele jabłek jest w tym roku przerośniętych. Takie owoce w krajach UE zaliczane są do "niewymiarowych" i przeznacza się je do przetwórstwa. Ponadto jabłka mogą być gorszej jakości, gdyż znaczna część tych owoców będzie się źle przechowywać, bo na ogół sadownicy nie stosowali środków ochronnych przeciwko chorobom przechowalniczym.
W tym roku nieurodzaj owoców dotknął także inne kraje. Hiszpanię, skąd importujemy pomarańcze i mandarynki, dotknęła susza. Niekorzystne warunki pogodowe były także w innych krajach, co przekłada się na niższe zbiory owoców cytrusowych. Średnio są one droższe w hurcie o 10-15 proc., co oznacza, że w detalu ceny te mogą być jeszcze wyższe.
Według dr Bożeny Noseckiej z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, handel bananami opanowały duże korporacje, które faktycznie dyktują ceny na europejskim rynku. Dodała, że wielu ekspertów twierdzi, iż ceny są zdecydowanie za wysokie, gdyż cena producenta stanowi zaledwie 10 proc. ceny sprzedaży.
Na rynku w Broniszach pomarańcze kosztują od 3,50 – 4,50 zł, mandarynki 4 – 5,75 zł za kilogram, a cytryny 4,50 – 5,50. W ubiegłym roku ceny hurtowe cytrusów były niższe średnio o 1 zł.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24