Globalny rynek bielizny wart jest ponad 30 mld dolarów. Francja jest jej największym producentem i sprzedaje bieliznę za 4 mld dolarów. A niewykluczone, że jej udział jeszcze się zwiększy.
Branża bieliźniarska jest jedną z niewielu, które dynamicznie rozwijają się we Francji. Przedsiębiorcy borykają się jednak z problemami, szczególnie jeśli chodzi o wysokie podatki. By przebić się na światowych rynkach młodzi przedsiębiorcy stawiają na materiały wysokiej jakości.
- Potrzebujemy 300 do 500 tys. euro, by wyjść na rynki międzynarodowe. A we Francji koszty pracy są bardzo wysokie. To trudny wybór: ekspansja międzynarodowa czy zatrudnienie kolejnych osób tutaj - podkreśla Charline Goutal, założycielka Ma P'tite Culotte.
Są tez kłopoty
Choć przyznają, że prowadzenie biznesu nie jest we Francji ani łatwe, ani tanie, wizerunek kraju kojarzonego z luksusem i elegancją bardzo pomaga. - Musisz płacić naprawdę wysokie podatki. Jednak gdy to robisz, prowadzenie działalności jest łatwiejsze niż w innych krajach UE - podkreśla Vicky Caffet, założyciel Garcon Francais.
Autor: mnkwoj / Źródło: Bloomberg/x-news