20 osób okupuje gabinet dyrektora starachowickiego szpitala. Związkowcy ze szpitala nie chcą dopuścić do odwołania szefa placówki. Zmiany na stanowisku dyrektora chce starostwo, które twierdzi, że pełniący tę funkcję Bolesław Dopierała nie umie wyprowadzić szpitala z długów.
Okupację związkowcy ze szpitala w Starachowicach w woj. świętokrzyskim rozpoczęli jeszcze w poniedziałek. W korytarzu przed gabinetem dyrektora przebywa 20 osób. - Głównie chodzi nam o los szpitala, dyrektor jest sprawą drugorzędną. Uważamy, że odwołanie go w tym momencie jest nieodpowiedzialnością; to nie jest dobry moment - uważa przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w lecznicy Wanda Gut. Od listopada mówi się o prywatyzacji, ale nikt z nami konkretnie nie rozmawia - dodaje Gut.
Odwołany dyrektor krytykuje decyzję Podobnego zdania jest dyrektor Dopierała. - Myślę, że jest to najbardziej nieodpowiedni moment na podejmowanie decyzji - argumentował Dopierała.
Myślę, że jest to najbardziej nieodpowiedni moment na podejmowanie decyzji dopierałą starachowice
Zły zarządca? Starosta starachowicki Andrzej Matynia argumentuje, że dyrektor nie zarządzał dobrze szpitalem, gdyż straty w ubiegłym roku wyniosły 8 mln złotych. Dodał, że zarząd powiatu stracił zaufanie do Dopierały. Kolejnym powodem odwołania miał też być brak współpracy dyrektora z zarządem.
Nie jestem zwolennikiem dzikiej prywatyzacji matynia starachowice
Starosta zapowiedział, że najpóźniej do końca przyszłego tygodnia powołany zostanie nowy dyrektor, który "będzie lepiej zarządzał szpitalem i pracownicy z tego skorzystają".
Matynia zapewnił, że nie będzie "dzikiej prywatyzacji" szpitala, oznaczającej sprzedaż za złotówkę. Dodał, że jeśli majątek lecznicy nie zostanie sprzedany, to inwestor - jeśli się znajdzie - będzie go dzierżawił.
Bolesława Dopierałę w poniedziałek ze stanowiska odwołał zarząd powiatu.
Źródło: TVN24, Fakty TVN