Prezydent USA Barack Obama ostrzegł we wtorek, że brak zgody Kongresu na podwyższenie pułapu dozwolonego zadłużenia Stanów Zjednoczonych może doprowadzić do nowego globalnego kryzysu finansowego. Cztery tygodnie temu USA przekroczyły ustawowy limit długu 14,3 bln dol.
Wypowiadając się dla programu "Today" telewizji NBC, Obama zaznaczył, iż przywódcy Republikanów deklarowali, że chcą uniknąć wzrostu limitu zadłużenia USA. Wyraził jednocześnie nadzieję, że porozumienie w sprawie wzrostu limitu zadłużenia zostanie osiągnięte "w rozsądny sposób".
- Pełna wiarygodność Stanów Zjednoczonych jest nie tylko podstawą naszego dobrobytu, ale także podstawą globalnego systemu finansowego. Możemy mieć do czynienia z powtórką kryzysu finansowego, jeśli wiarygodność ta będzie stawką w grze. Dlatego zamierzamy ciężko pracować w najbliższym miesiącu na rzecz porozumienia - powiedział prezydent.
Szef Fed za prezydentem
Również prezes Rezerwy Federalnej (Fed) czyli banku centralnego USA Ben Bernanke ostrzegł we wtorek, że bez zwiększenia limitu długu publicznego Stanom Zjednoczonym grozi katastrofalny spadek wiarygodności kredytowej.
Według Bernankego, brak szybkiego rozstrzygnięcia batalii o limit, jaką prowadzi opowiadający się za jego podniesieniem prezydent Barack Obama z niechętnymi temu republikańskimi kongresmenami, może spowodować zarówno utratę przez USA najwyższego ratingu kredytowego AAA, jak też osłabienie pozycji dolara jako waluty światowej. - Nawet krótkie zawieszenie spłat nominałów i odsetek obligacji skarbu państwa może spowodować poważne zaburzenia na rynkach finansowych i w systemie płatności - głoszą opublikowane wcześniej uwagi, które Bernanke ma wygłosić na imprezie sponsorowanej przez Komitet na Rzecz Odpowiedzialnego Budżetu.
Zdaniem szefa Fed, utrzymanie dotychczasowego limitu może również "wywołać zasadnicze wątpliwości co do wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych oraz w dłuższej perspektywie zaszkodzić specjalnej roli dolara i obligacji skarbowych USA na globalnych rynkach".
Pod ścianą długu
Stany Zjednoczone osiągnęły w połowie maja ustawowo dozwolony pułap zadłużenia - 14,29 biliona dolarów - co oznacza, że nie mogą zaciągać więcej długów. Minister finansów Timothy Geithner zapewnił wówczas kongresmenów w oficjalnym liście, że resort uczyni wszystko, by rząd mógł obsługiwać swoje zadłużenie. Zawiesił np. inwestycje w fundusze emerytalne i rentowe pracowników administracji. Te i inne posunięcia mają pozwolić na spłaty należności bez zaciągania nowych długów do 2 sierpnia.
Jeżeli do tego czasu Kongres nie podniesie ustawowego progu zadłużenia, rząd USA stanie się niewypłacalny - nie będzie mógł spłacać należności posiadaczom amerykańskich obligacji skarbowych. - Zdarza się, że limit długu (publicznego) zostaje przekroczony i istnieją procedury, które pozwalają kontrolować taką sytuację na krótką metę. Ale w dłuższej perspektywie przeszkodzić temu może gra Republikanów i Demokratów o to, kto ustąpi pierwszy - powiedział AFP Hugh Johnson z firmy Hugh Johnson Advisors i dodał, że byłoby to "ciężką próbą dla zagranicznych inwestorów lokujących swe środki w amerykańskich aktywach".
Również rząd ostrzegł, że niewypłacalność USA wystraszy inwestorów i zmusi do podniesienia stóp procentowych, co zahamuje wzrost gospodarczy.
Źródło: PAP