- Prezydent Barack Obama odniósł się pozytywnie do prośby o ukrócenie działań spekulantów szkodzących Grecji - powiedział premier kraju George Papandreou po wizycie w Białym Domu. Grecki minister finansów dodaje, że kłopoty jego kraju to szerszy problem, który dotyczy całej Europy, a nawet świata.
Papandreou wyjaśnił, że nie przyjechał do USA prosić o pomoc finansową, a oczekuje jedynie, że po przedstawieniu planu uporządkowania finansów publicznych, inwestorzy przestaną domagać się od rządu w Atenach dużo wyższego niż od innych krajów strefy euro oprocentowania obligacji skarbowych, co jeszcze bardziej pogrąża greckie finanse.
- Prezydent Obama zapewnił, że wpiera nas w tej inicjatywie, a Stany Zjednoczone włączą się do działań zamierzających ukrócić działania spekulantów - powiedział premier Papandreou.
Spekulanci żerują na problemach
Grecki premier zaapelował do 20 największych gospodarek rozwiniętych i rozwijających się (G20), aby przeciwstawiły się spekulantom, których oskarżył o spotęgowanie problemów fiskalnych swojego kraju.
Według niego potrzebne są regulacje dotyczące stosowania tzw. krótkiej sprzedaży instrumentów finansowych oraz obrotu CDS-ami (credit default swaps), czyli instrumentami zabezpieczającymi na wypadek niewypłacalności emitenta długu. Ich wyceny postrzegane są jako ocena ryzyka związanego z inwestowaniem w obligacje poszczególnych państw lub spółek.
Krótka sprzedaż polega na zbyciu pożyczonego instrumentu finansowego w oczekiwaniu na spadek jego ceny, aby następnie taniej go odkupić i zwrócić.
Dziś Grecja, jutro cały świat?
Szef greckiego rządu ostrzegł, że "przeciągający się kryzys w strefie euro może spowodować efekt domino, podnosząc koszty kredytowe innych krajów o wysokich deficytach oraz i zwiększając zmienność na światowych rynkach obligacyjnych i walutowych".
- Kryzys w strefie euro jest również zagrożeniem dla USA, ponieważ spadek wartości wspólnej europejskiej waluty oznacza wzrost wartości dolara, co z kolei pogłębia amerykański deficyt handlowy - tłumaczył Papandreou.
- To nie jest tylko problem Grecji - to także większy problem. Dlatego nasz kraj tak bardzo przykuwa uwagę światowych mediów. Ciekawe jest to, że właśnie obecne wydarzenia wywołały wreszcie dyskusję o instrumentach, które mogą pomóc krajom w trudnej sytuacji - pod warunkiem, że te kraje same robią to, co konieczne - wtórował mu w wywiadzie dla CNBC minister finansów Grecji Georgios Papaconstantinou. W 2009 roku Grecki deficyt budżetowy zbliżył się do 13 proc. PKB. Pod presją Brukseli i inwestorów, rząd Papandreu zapowiedział szereg kroków, w tym cięcia płac w sektorze publicznym oraz podwyżki niektórych podatków, które w tym roku mają zmniejszyć lukę w budżecie do niespełna 9 proc. PKB.
Źródło: BBC