- Projekt budżetu na 2012 rok jest nierealny, nierzeczywisty, antyspołeczny, powinien zostać odrzucony już w pierwszym czytaniu - powiedziała w środę podczas debaty budżetowej w Sejmie posłanka Beata Szydło w imieniu klubu PiS. - Ten budżet jest tak obszerny, bo ukrywa się w nim podstawowe kłamstwo - całkowicie zawyżone przychody kraju - dodawał Janusz Palikot, przewodniczący Ruchu Palikota.
W opinii Szydło projekt został skonstruowany według zasady: ludzie niech zaciskają pasa, byle Bruksela była zadowolona, byle rozwijała się biurokracja oraz zadowolenie klubu PO. - Rząd nie traktuje budżetu jako najważniejszego dokumentu, ale jako instrument doraźnej gry politycznej - podkreśliła wiceszefowa PiS. Dodała, że rząd chce chronić obywateli przed kryzysem w specyficzny sposób - przez wzrost cen, podatków, obciążeń dla pracodawców, sankcjonując umowy śmieciowe i skazując absolwentów na bezrobocie.
Nierealny, bo gotowy do nowelizacji
Jej zdaniem, projekt oparto na nierealnych już założeniach i wszyscy to wiedzą. Jak przypomniała, dowodem na to jest fakt, że występujący przed nią w Sejmie - minister finansów Jacek Rostowski i szef komisji finansów publicznych Dariusz Rosati - wspominali o możliwości nowelizacji.
Szydło mówiła też, że rząd zleca samorządom coraz to nowe zadania, nie dając im jednocześnie pieniędzy. Wskazała, że zakłada się spadek deficytu sektora samorządowego. Jej zdaniem, to oznacza wzrost cen usług komunalnych i podatków lokalnych. - Samorządy będą zamykały szkoły, potem Orliki, bo nie będzie ich na nie stać, a Świetliki zostaną świetlaną mrzonką premiera, bo żaden rozsądny burmistrz, któremu nie starczy na wypłatę zasiłków, nie będzie tego budował - powiedziała.
Zapłacimy za wielkopański gest
Będziemy płacić za tych, którzy być może są rozrzutni, być może nie radzą sobie z kryzysem, ale na pewno są od nas bogatsi. Za ten wielkopański gest Polacy będą musieli zapłacić wyższymi podatkami i cenami, a w nagrodę będą dłużej pracować. Będą pracować ci, którzy jeszcze będą mieli pracę, a z pewnością część wyjedzie pracować w tych krajach, którym pomagamy Beata Szydło, PiS
- Za ten wielkopański gest Polacy będą musieli zapłacić wyższymi podatkami i cenami, a w nagrodę będą dłużej pracować. Będą pracować ci, którzy jeszcze będą mieli pracę, a z pewnością część wyjedzie pracować w tych krajach, którym pomagamy - oświadczyła.
"Nie wstyd panu?"
Z kolei przewodniczący Ruchu Palikota porównał projekt przyszłorocznego budżetu do Biblii. - Nie wstyd panu? W Biblii jest opisana cała teologia, stworzenie świata, dzieje apostolskie, historie proroków i cała masa cudów. Objętość tej historii ludzkości jest dwa, trzy razy mniejsza, niż projekt pańskiego budżetu - powiedział Palikot.
Dodał, że w tej objętości minister finansów chciał coś ukryć. - Jeśli przygotowuje się taką stertę papierów, to nie po to, aby coś wyjaśnić, ale aby coś ukryć. Próbuje się tutaj ukryć jedno podstawowe kłamstwo - całkowicie zawyżone przychody - stwierdził przewodniczący RP.
Jak mówił Palikot, w tym roku deklarowane dochody podatkowe mają wynieść 247 mld zł, a w przyszłym roku 264 mld zł. W jego opinii, jeśli porówna się wzrost dochodów podatkowych do dynamiki wzrostu gospodarki, to - jak pytał - Palikot, skąd ten wzrost dochodów. - Czy wzrosną jakieś podatki, czy PKB będzie z inflacją na tym samym poziomie? Nie, pan zapewnia, że większość podatków, poza akcyzą, nie wzrośnie. Jak więc wytłumaczyć ten wzrost, to jest kłamstwo - stwierdził Palikot.
Czytają to samo, widzą co innego
W budżecie nie ma też śladu po jakichkolwiek reformach, poza zamrożeniem płac i podwyżce składki rentowej. Tego typu działania zrobiłby każdy, kto niespodziewanie wygrałby wybory. To minimalne ruchy stabilizujące Janusz Palikot, RP
Minister finansów Jacek Rostowski odnosząc się do wypowiedzi Palikota powiedział, że źle interpretuje wskaźniki, na jakich projekt się opiera. - Jeśli chodzi ogólnie o dochody podatkowe, to Komisja Europejska, która bardzo szczegółowo bada nasze prognozy, przewiduje, że dochody podatkowe będą wyższe, niż my zakładamy - powiedział Rostowski.
Szef resortu finansów odniósł się też do kwestii reform, których - według Palikota - brak w projekcie budżetu. "Reformy strukturalne zostały zakreślone w expose premiera. W kolejnych miesiącach będziemy przedstawiali ustawy, które te reformy wcielą w życie" - podkreślił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24