We wtorkowy ranek strajk niemieckich kolejarzy spowodował znaczne utrudnienia w regionalnej komunikacji kolejowej oraz w ruchu pociągów dalekobieżnych. Strajk ostrzegawczy został zorganizowany na tle sporu o układ zbiory pracy i wysokość płac.
Niemieckie koleje państwowe Deutsche Bahn podały, że do poważnych zakłóceń w ruchu pociągów dalekobieżnych doszło na liniach z Kolonii do Hanoweru i Berlina, a także na trasach z Frankfurtu nad Menem do Stuttgartu, Bazylei, Lipska, Drezna, Berlina i Hamburga oraz z Monachium do Norymbergi. Zakłócenia ruchu objęły też szybkie połączenia ICE. Utrudnienia mogą potrwać do wieczora.
Mieszkańcy wielu regionów Niemiec mieli we wtorek kłopoty z dojazdem do pracy, bo na tory nie wyjechały pociągi komunikacji regionalnej. Na autostradach w Nadrenii Północnej-Westfalii utworzyły się rano korki o długości ponad 100 km. Podmiejskie kolejki S-Bahn w Berlinie, Hamburgu i Hanowerze kursowały bez większych zakłóceń.
Według informacji, podanych przez organizujące protest związki zawodowe Transnet i GDBA, w całych Niemczech strajkuje ponad 700 kolejarzy.
Od wielu tygodni obie organizacje związkowe oraz związek zawodowy maszynistów GDL prowadzą negocjacje z Deutsche Bahn oraz sześcioma dużymi prywatnymi przewoźnikami, żądając jednolitych stawek płacowych. Argumentują, że regionalni przewoźnicy kolejowi nie mogą konkurować na rynku niższymi wynagrodzeniami swoich pracowników. Kolejna runda negocjacji zaplanowana jest na koniec tego tygodnia.
Szef Transnetu Alexander Kirchner powiedział, że wtorkowe protesty to dopiero początek. Jeśli Deutsche Bahn i prywatni przewoźnicy nie pójdą na ustępstwa, może dojść do referendum w sprawie strajku generalnego. - Chcemy zasygnalizować pracodawcy, że mówimy poważnie - zapowiedział Kirchner, cytowany przez agencję dpa.
Źródło: PAP, DPA