- Spór gazowy między Rosją i Białorusią musi zostać szybko rozwiązany - ocenił Niemiecki minister gospodarki Rainer Bruederle po tym, jak prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka polecił wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu na Zachód przez terytorium Białorusi.
Wcześniej Komisja Europejska zaapelowała do Białorusi i Rosji, by dotrzymały swych "zobowiązań kontraktowych" w związku ze sporem gazowo-cenowym. KE w południe nie miała jeszcze oficjalnej noty od władz Białorusi o decyzji w sprawie wstrzymania tranzytu.
Europa nie może ucierpieć na sporze
Bruederle dodał, że spór "nie może doprowadzić do ograniczenia dostaw surowca do europejskich odbiorców". Według przedstawiciela niemieckiego rządu, problem powinien zostać rozwiązany w rozmowach dwustronnych.
- Obowiązuje tu stara zasada: Pacta sunt servanda! Dotychczas współpraca z Rosją i Białorusią dotycząca zaopatrzenia w gaz układała się dobrze. Tak powinno pozostać. Wiem, że leży to w interesie Rosji i Białorusi - oświadczył niemiecki minister.
Bez zakłóceń
Poinformował, że nie spodziewa się obecnie znacznych zakłóceń w dostawach gazu do Niemiec. Dodał też, że z uwagi na porę roku zużycie gazu w Niemczech jest względnie małe, a zbiorniki z zapasami surowca są pełne. - Mamy też do dyspozycji alternatywne możliwości dostaw - oświadczył minister.
We wtorek rosyjski Gazprom zmniejszył dostawy rosyjskiego gazu na Białoruś o 30 proc., domagając się spłaty 192 mln dolarów długu za surowiec dostarczony w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku. W odpowiedzi prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że Gazprom jest winien jego krajowi 260 mln USD za tranzyt gazu. Polecił on rządowi wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Białorusi, dopóki Gazprom nie spłaci swego zadłużenia.
Źródło: PAP