Niemcy pozostają osamotnione w zamiarach miliardowej pomocy dla przejmowanego przez kandyjsko-rosyjskie konsorcjum firmy Opel. Piątkowe spotkanie w Berlinie przedstawicieli Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Belgii i Polski - krajów, w których koncern ma fabryki - zakończyło się bez rezultatów.
Polski rząd reprezentowała wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska. Według biura prasowego resortu rozmowy zakończyły się bez uzgodnienia form ani zasad udziału poszczególnych państw w pomocy dla Opla.
Niemcy od początku zapowiadały wsparcie planu ratunkowego dla Opla kwota 4,5 miliarda euro, jednak tymi wydatkami chcą się podzielić z innymi państwami, gdzie Opel ma swoje fabryki. według szefa rady pracowniczej Opla, Polskę utrzymanie fabryki w Tychach mogłoby kosztować nawet 300 mln euro.
Nie ma chętnych do płacenia
Jak jednak donoszą agencje po berlińskim, kolejnym juz spotkaniu, żaden z krajów nie zadeklarował udziału we wsparciu planu. Hiszpania, zaniepokojona pogłoskami o zamiarach zamknięcia zakładów w Saragossie, miała wręcz wezwać do opóźnienia i ponownego przeanalizowania całej transakcji.
- To nierealne, by Polska udzieliła takiej pomocy w postaci kredytów i poręczeń - powiedział szef Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Ambasadzie RP Jacek Robak, który uczestniczył w spotkaniu. Jak zaznaczył, Opel w Polsce korzysta już ze wsparcia w postaci preferencyjnych warunków działania w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Istnieją też możliwości pomocy w ramach różnego typu projektów, realizowanych ze środków Unii Europejskiej.
Polskie władze argumentują również, że zakłady w Gliwicach i Tychach są w dobrej sytuacji. - Rozumiemy, że chodzi o całego Opla, ale trzeba zacząć od zakładów, które są nierentowne - dodał Robak.
Pieniądze Oplowi się kończą
Według niego, w ciągu najbliższych dwóch tygodni powinny zapaść decyzje, bo kredyt pomostowy dla Opla w wys. 1,5 mld euro jest na wyczerpaniu. Jeśli nie będzie porozumienia, może dojść do upadłości koncernu, co nie oznacza jednak, że zakłady Opla przestaną istnieć i produkować.
Jak podała agencja dpa, Hiszpania domaga się przełożenia planowanego na wtorek podpisania umowy o sprzedaży większości udziałów w Oplu. Madryt żąda od Magny długookresowych gwarancji dla zakładów w Figurelas koło Saragossy. Minister przemysłu Miguel Sebastian oświadczył, że w przeciwnym razie Hiszpania nie wyłoży środków na pakiet ratunkowy dla spółki.
Magna planuje przesunięcie części produkcji z Hiszpanii do zakładów w Eisenach w niemieckiej Turyngii, co wiąże się z cięciami zatrudnienia.
Krytycznie do planów nowego inwestora podchodzą również Brytyjczycy i Belgowie, którzy obawiają się, że niemieckie fabryki Opla zostaną utrzymane kosztem zakładów w ich krajach.
Ewentualną pomoc dla Opla musi zaakceptować Komisja Europejska. Niemcy chcą, by Bruksela zaakceptowała ją przed końcem listopada.
Jak donosi agencja dpa, przyszłość Opla odciska się też na powyborczych rozmowach koalicyjnych w Niemczech. Liberałowie zarzucają kanclerz Angeli Merkel, ze faworyzowała konsorcjum kanadyjskiej Magny i rosyjskiego Sbierbanku w rozmowach o przejęciu europejskiej części koncernu General Motors.
Źródło: TVN CNBC Biznes, dpa
Źródło zdjęcia głównego: TVN24