Nasi zachodni sąsiedzi masowo wykupują ze sklepów tradycyjne żarówki. Powód? W myśl unijnych regulacji wynalazek Edisona wkrótce ma zniknąć z taśm produkcyjnych i półek sklepowych w całej UE.
Według opublikowanych właśnie danych niemieckiego ośrodka badań rynku GfK, w pierwszej połowie tego roku sprzedaż żarówek wzrosła w Niemczech o 48 procent w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Jednocześnie w maju i czerwcu udział energooszczędnych żarówek w ogólnym zbycie zmniejszył się z około 34 procent do 25 procent.
Tradycyjne 100-watowe żarówki mogą być produkowane jeszcze tylko przez niespełna dwa tygodnie. Zgodnie z dyrektywą UE od 1 września wprawdzie mogą być jeszcze w sprzedaży detalicznej na terenie UE, ale sklepy nie będą mogły ich więcej zamawiać. Do 2012 roku systematycznie wycofywane będą szklane żarówki o mniejszej mocy.
Oporni Niemcy
Według dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", firmy Philips i Osram obserwują wzmożony popyt na tradycyjne żarówki jedynie w Niemczech, Austrii i na Węgrzech. Niemcom trudno przychodzi pożegnanie ze 100-watówką, bo energooszczędne świetlówki są droższe, emitują słabsze światło oraz nie można ich po prostu wyrzucić do śmietnika, gdyż zawierają m.in. rtęć.
Mieszkańcy większości pozostałych państw europejskich raczej doceniają zalety energooszczędnych rodzajów oświetlenia.
Dla klimatu
Decyzja o wycofaniu w UE tradycyjnych żarówek zapadła w grudniu 2008 roku i jest częścią unijnej strategii wzrostu efektywności energetycznej, a także walki ze zmianami klimatu.
Klasyczna żarówka, która niewiele zmieniła się od jej wynalezienia w XIX wieku, zużywa tylko 5 proc. energii na światło - resztę traci na emisję ciepła. Nowoczesne źródła światła (oświetlenie halogenowe, fluorescencyjne, diodowe, itp.) są kilka razy wydajniejsze i zużywają mniej prądu.
Według firmy Osram, gospodarstwo domowe może oszczędzić rocznie 48 euro, jeśli zastąpi sześć klasycznych żarówek energooszczędnymi.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu