- Jeśli to lobbing stoi za decyzją unijnego komisarza, by pogrążyć stocznie, Polska powinna wstrzymać się z procesem ratyfikacji traktatu z Lizbony - mówi senator PO Krzysztof Zaremba. Polityk Platformy jest przekonany, że lobbyści naciskali na Brukselę i ma doradzać premierowi, by teraz ją zaszantażować Lizboną.
Do niedawna Platforma Obywatelska miała za złe prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że zwleka ze złożeniem podpisu pod dokumentem ratyfikującym Traktat Lizboński, reformujący Unię Europejską. Teraz przynajmniej jeden polityk rządzącej partii chce wykorzystać to, że Polska wciąż nie przyjęła dokumentu - pisze "Dziennik".
Kto lobbuje
Dziennik.pl pisze o trzech ośrodkach lobbingowych, którym zależy na decyzji pogrążającej polskie stocznie. Jeden z nich ma pochodzić... z Polski. To grupa dawnych dyrektorów Stoczni Szczecińskiej, posiadający duże pakiety jej akcji. "Stara" stocznia ma spore roszczenia wobec "nowej", jej upadłość pozwoliłaby je zaspokoić. Skorzystaliby akcjonariusze "starej" stoczni.
Potwierdza to w rozmowie z dziennikiem.pl rzeczniczka Stoczni Szczecińskiej, Izabela Maruszczak. - Wiemy, że jest taka możliwość. Jeśli stocznia upadnie, członkowie zarządu naszej siostrzanej spółki Porta Holding SA mogliby odzyskać pieniądze z akcji, których teraz nie mogą spieniężyć. Byłyby to tak duże pieniądze, że stać byłoby ich na wykupienie całego zakładu - mówi Maruszczak.
Pozostałe dwie grupy mają pochodzić z Niemiec i Francji, które na upadku naszych stoczni miałby skorzystać.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24