Szczęście nie opuszcza ministra finansów. Szacowany na 52 mld zł deficyt w budżecie, może okazać się niższy, o zysk wypracowany przez NBP. Resort finansów szacuje, że wyniósł on ponad 10 mld zł. Prezes NBP Sławomir Skrzypek, który zapowiedział, że będzie on "niemały" i 95 procentach trafi do budżetu studzi te zapały i mówi, że będzie to poniżej 4,4 mld zł.
- Szacujemy, że zysk NBP będzie spory. Myślę, że to będzie powyżej 10 mld zł, prawdopodobnie kilkanaście miliardów złotych - powiedział wiceminister finansów Dominik Radziwiłł w TVN CNBC Biznes. Jednak jak mówi stacji prezes Skrzypek można liczyć na poniżej 4,4 mld zł.
- Najwyższy zysk w ciągu ostatnich czterech lata to było 4,4 mld zł, takiego nam się nie uda osiągnąć. Będzie to poniżej, ale jak na czasy kryzysu to na pewno będziemy mieli się czym pochwalić" - powiedział prezes NBP.
Dywidenda zamiast rezerwy
Tak czy inaczej budżet ma szansę na dodatkowe wpływy. Jeśli rada Polityki Pieniężnej uzna, że nie ma dużego ryzyka osłabienia się złotego w tym roku, to na rezerwę może przeznaczyć tylko ustawowe 5 proc. zysku, a resztę wpłacić do budżetu jako dywidendę.
Po zamieszaniu, jakie w połowie roku toczyło się wokół tych pieniędzy, resort finansów wycofał się i planując budżet na ten rok nie założyło w żadnych przychodów z tego tytułu. Niespodziankę w środę zrobił jednak resortowi prezes NBP Sławomir Skrzypek, który powiedział, że zysk "będzie niemały" sygnalizując, że małe mogą być natomiast rezerwy. - Najwyraźniej prezes Skrzypek uważa, że nie ma potrzeb tworzenia dużych rezerw, w związku z tym, jak sądzę, będzie spore zasilenie budżetu - mówił Radziwiłł.
Dmuchać na zimne
Według głównego ekonomisty BRE Banku Ryszarda Petru NBP mógł wypracować w 2009 roku nawet 15 mld zł.
- Zakładam, że to będzie powyżej 15 mld, dodając do tego inflację i wyższy wzrost - powiedział Petru. Zastrzegł jednak, że nie może to zwalniać rządu z przeprowadzenia reform finansów publicznych. - To jest superrata. Pamiętajmy o tym, że ZUS powinien oddać te kredyty i nie brać pożyczek, a po trzecie nie wiadomo, co będzie z prywatyzacją. Ja bym dmuchał na zimne i nie chciał, żeby na podstawie tych fajnych wiadomości po stronie rządzących nastąpiło przekonanie, że najgorsze mamy za sobą i nie trzeba reformować kraju - mówił Petru.
Dominik Radziwiłł zapewnia w imieniu rządu, że nie zamierza odcinać nadużywać swojego szczęścia. - Planowane wpływy z prywatyzacji nie ulegają zmianie - podkreślił.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES