W wielu popularnych wśród rosyjskich turystów miejscach wypoczynkowych, np. tureckim kurorcie Kemer nad Morzem Śródziemnym, zaobserwować można wyraźne napięcie między wypoczywającymi z Rosji a turystami europejskimi - pisze holenderski "De Telegraaf".
- Rosjanie stają się coraz bardziej szowinistyczni. To postawa "my kontra świat i świat przeciwko nam". Jest to przyczyną tarć z turystami innych narodowości - tłumaczył szef touroperatora Core"don, Atilay Uslu.
Po katastrofie
Media informują, że po katastrofie malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy, w której zginęło m.in. 193 Holendrów, doszło zwłaszcza do nasilenia napięć między turystami rosyjskimi a holenderskimi.
Rzecznik holenderskiego oddziału firmy TUI wyjaśnił jednak, że frustracja do tej pory nie przerodziła się w akty przemocy w ośrodkach wypoczynkowych. - Jesteśmy gotowi interweniować, jeśli coś takiego się zdarzy - zapewnił.
Rosjanie rezygnują
Firma Corendon podała, że Rosjanie w tym roku nie decydują się tak licznie na wakacje nad Morzem Śródziemnym. - Na Majorce obserwujemy zmniejszenie się ich liczby o połowę. Lokalni agenci turystyczni sądzą, że to konsekwencje sytuacji geopolitycznej na Ukrainie. Rosyjscy turyści wolą nie wydawać pieniędzy w krajach europejskich krytycznych wobec Rosji albo wręcz proukraińskich - tłumaczą przedstawiciele firmy.
Holendrzy stanowili najliczniejszą grupę wśród osób na pokładzie malezyjskiego boeinga, który został zestrzelony w czwartek w obwodzie donieckim na Ukrainie. Samolot leciał z Amsterdamu do stolicy Malezji Kuala Lumpur. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu