Nie ma Polaków wśród tych, którzy ucierpią najbardziej na reformie Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) UE. Jednym z jej założeń ma być wprowadzenie limitu dla największych beneficjentów rolnych funduszy.
Limity mają objąć wielkich producentów, którzy rocznie dostają więcej niż 100 tys. euro unijnych dotacji. Jak wylicza Komisja Europejska stanowią oni 0,01 proc. wszystkich rolników. W Polsce takich nie ma - 94,4 proc. polskich rolników dostaje nie więcej niż 1 250 euro rocznie.
Ucierpią za to m.in. wielkie firmy we wschodnich Niemczech, powstałe po przejęciu państwowych gospodarstw z byłej NRD. Wielcy producenci funkcjonują także w Wielkiej Brytanii - należy do nich np. rodzina królewska, w Danii, a także w Czechach.
Komisja chce, aby cięcia były tym większe, im większe są dopłaty. I tak - wg propozycji KE - przy dopłacie 100 tys. euro redukcja ma wynieść 10 proc., przy 200 tys. euro 25 proc., a w przypadku ponad 300-tysięcznej dopłaty, 45 proc. KE zastrzega, że nie są to jeszcze formalne propozycje legislacyjne.
Przed zaplanowaną na 2008-2009 rok reformą Wspólnej Polityki Rolnej Komisja Europejska chce przeprowadzić debatę.
KE przekonuje, że nie chodzi o wielkie reformy, ale o przygotowanie WPR do zmieniających się szybko warunków na świecie. Woli nawet nie używać nazwy "reforma", ale "bilans zdrowia" (z ang. "Health Check").
Środki pozyskane z oszczędności w I filarze (stanowią go dopłaty bezpośrednie dla rolników) zostaną przesunięte na finansowanie II filara WPR, czyli rozwoju strukturalnego obszarów wiejskich.
W "Bilansie zdrowia" Komisja powraca też do pomysłu znoszenia interwencji i kwot na rynku mlecznym po 2015 roku. Rozważa także zmniejszenie interwencji na rynku zbóż, biorąc pod uwagę bardzo dobrą sytuację sektora zbożowego i rosnące ceny. KE zastrzega jednak, że są to wstępne propozycje.
Dokument z propozycjami KE przyjmie 20 listopada. Większość zmian, jakie zakłada "Bilans zdrowia", zostanie uwzględniona w kolejnym wieloletnim budżecie, czyli po roku 2013.
Źródło: PAP