Automatyczne odrolnienie gruntów przyległych do dużych miast i uwłaszczenie działkowców - nowy minister budownictwa ma konkretne plany. "Gazeta Wyborcza" zastanawia się, czy starczy mu jednak czasu na ich realizację.
Urzędujący od wczoraj w resorcie budownictwa Mirosław Barszcz nad koncepcjami dla budownictwa pracuje od kilku miesięcy. Był założycielem firmy doradczej, która opracowała "Raport dotyczący rekomendacji do rządowego programu rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Polsce w latach 2008-13". Wcześniej przez lata był doradcą podatkowym.
W raporcie tworzonym przez firmę Barszcza znalazło się wiele pomysłów. Nowy minister chce m. in odrolnić grunty przyległe do miast, w których mieszka więcej niż 500 tys. mieszkańców, zlikwidować procedury pozwolenia na budowę i powołać zamiast niej instytucję odbioru budynku, czy zmniejszyć podatki od czynności cywilnoprawnych. Te ostatnie płaci się przy sprzedaży mieszkania na rynku wtórnym. Barszcz chce też uwłaszczyć właścicieli ogródków działkowych w miastach. Gdyby grunty należały do działkowców, mogliby oni swobodnie obracać gruntami. Umożliwiłoby to wykorzystanie tych gruntów jako terenów budowlanych.
Autorzy raportu największy problem może sprawić przyciągnięcie kapitału. A pieniędzy potrzeba niemało - na 2 mln mieszkań, które chce wybudować do 2013 roku Barszcz, potrzeba biliona złotych. Zdaniem ministra, należy go pozyskać z rynków finansowych, głównie zagranicznych. Pomóc mają również listy zastawne, czyli obligacje zabezpieczone hipotekami, euroobligacje i inne mechanizmy przyciągające kapitał do budownictwa.
Tak wielka ilość pieniądza pozwoliłoby zwiększyć PKB o 1,2-2,5 pkt proc. - twierdzą autorzy raportu. Według nich rocznie przybyłoby ok. 400 tys. miejsc pracy.
Specjaliści od budownictwa twierdzą, że pomysły Barszcza nie są rewolucyjne, a większość jego zaleceń było sugerowanych już wiele lat temu. Do tej pory na przeszkodzie stawał zawsze "opór materii". Wiele wskazuje na to, że nowy minister budownictwa będzie miał niewiele więcej, niż dwa miesiące na realizację swych koncepcji. A opracowanie tego typu projektów i ustaw dotyczących infrastruktury czy budownictwa trwa zwykle kilka miesięcy.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"