- Do godziny 18:00 czekaliśmy na przelew od katarskiego inwestora za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie. Pieniądze nie nadeszły - powiedział minister skarbu Aleksander Grad. Wyjaśnił, że resort już poprosił Komisję Europejską o przedłużenie czasu na sprzedaż stoczni, który formalnie właśnie się skończył. Co do swojej ewentualnej dymisji w związku z porażką transakcji, Grad odpowiedział: - Cały czas jestem do dyspozycji premiera.
- Dziś otrzymaliśmy od Quatar Investement Authority ciekawy list, że fundusz jest zainteresowany zakupem stoczni. My jednak postawiliśmy warunek, że czekamy do godziny 18:00, więc jeśli chcą to mogą wziąć udział w nowym przetargu. Dla nas procedura sprzedaży aktywów stoczni dobiegła końca. Poinformowaliśmy o tym Komisję Europejską, a teraz wnioskujemy o możliwość ponownej sprzedaży aktywów na podstawie specustawy stoczniowej - powiedział Aleksander Grad.
Poinformowaliśmy w tej chwili Komisję Europejską, że wpłata nie nastąpiła i wnioskujemy o zgodę na ponowną procedurę sprzedaży tych aktywów w trybie specustawy stoczniowej grad o ke
Zgodnie z nią, polski rząd miał na to czas do 31 sierpnia. Po tym czasie stocznie powinny upaść i być zlicytowane przez syndyka. - Wierzę, że nasze argumenty, które przedstawiliśmy Komisji są przekonywujące, że tak będzie szybciej, niż działanie w ramach prawa upadłościowego - dodał.
Podkreślił, że w stosunku do inwestora zostanie wszczęta procedura utarty wadium (prawie 40 mld zł) oraz złożone zostaną pozwy z tytułu niezrealizowania umowy.
"Zrobiliśmy co mogliśmy"
Minister po raz kolejny podkreślił, że nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o prace nad sprzedażą stoczni.
- Odprawy dla stoczniowców i inne rzeczy zrobiliśmy z należytą starannością. Nie wszystko można w życiu zrealizować, a zwłaszcza te kwestie, które nie zależą ode mnie - powiedział. - Cała sytuacja pokazuje, że wszyscy, łącznie z inwestorem działaliśmy w dobrej wierze. Jednak inwestor zderzył się z ciężką sytuacją w przemyśle stoczniowym - dodał.
Pytany o to, czy zgodnie z zapowiedzią premiera straci pracę, jeśli do końca sierpnia nie sfinalizuje sprzedaży stoczni, odpowiedział: - Premier wie, jak wygląda ten proces na bieżąco od samego początku. Ja cały czas jestem do jego dyspozycji.
Co dalej? Masa pracy
Minister nie ukrywał, że bieg, jaki obrała sprawa stoczni bardzo go martwi. - To oznacza, że naprawdę trudno będzie znaleźć inwestora, który chciałby produkować statki - uważa Grad. To jednak nie wszystko. Poza tym, że trzeba w takim nastroju rozpocząć ponownie proces sprzedaży, to trzeba coś także zrobić ze stoczniowcami, których przynajmniej część liczyła na powrót do byłej pracy. - Będziemy ich zachęcali do przyjmowania ofert, jakie otrzymują. Na razie w Szczecinie odrzucili ich już 500 - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP