Rosja nie odczuła jeszcze efektów zachodnich sankcji, ale jeśli zostaną one zastosowane wobec wszystkich sektorów rosyjskiej gospodarki, poszkodowane będą także przedsiębiorstwa europejski - powiedział premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, cytowany przez agencję Interfax.
- W tej chwili wpływ sankcji na rosyjską gospodarkę jest absolutnie minimalny, jeśli w ogóle jest - podkreślił Miedwiediew w wywiadzie. - Regularnie słychać groźby, że sankcje zostaną nałożone na takie branże jak inżynieryjne czy wytwarzanie energii - podkreślił Miedwiediew.
I dodał: - Oznacza to, że skala możliwości eksportowych Rosji będzie zagrożona. Jednak mamy ogromną ilość inwestycji pochodzących z krajów Unii Europejskiej, a zatem te relacje też będą poszkodowane.
Rosyjski premier jest przekonany, że nikt nie jest zainteresowany takim obrotem spraw, ponieważ "jest oczywiste, że takie sankcje zadają cios interesom gospodarczym, przede wszystkim europejskim.
Trzeci stopień
Unia ma rozważyć kolejne sankcje wobec Rosji w razie, gdyby zakłóciła ona przebieg niedzielnych wyborów prezydenckich na Ukrainie lub zdestabilizowała wschodnie regiony tego kraju. Chodzi o tzw. sankcje trzeciej fazy (czyli gospodarcze); byłyby one kolejnym etapem po nałożeniu zakazów wizowych i zamrożeniu aktywów konkretnych osób i firm w związku z kryzysem ukraińskim.
Ewentualne restrykcje na import z Rosji mogą wahać się od najłagodniejszych - obejmujących dobra luksusowe, aż do najbardziej radykalnych - całkowitego zakazu importu z Rosji ropy i gazu. Rosja ze swej strony ostrzegła, że niezależnie od tego, czy ewentualne sankcje wymierzone będą w poszczególne sektory jej gospodarki, czy też będą kompleksowe i systemowe, opracowała stosowne działania jako odpowiedź.
Autor: mn//gry / Źródło: Interfax, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: government.ru